środa, 16 grudnia 2015

O gimnazjach


Nie widzę obecnie sensu w kasowaniu gimnazjów. Taka reforma nie rozwiąże problemów polskiej edukacji. Nie sprawi, że szkoły zaczną lepiej funkcjonować. To działanie zorientowane na pozorną zmianę - jak zmodyfikować wszystko, by nic się nie zmieniło. Per analogiam - nie wystarczy wyburzenie w mieszkaniu ścian i postawienie nowych, nie wystarczy zmiana wystroju, przemalowanie pomieszczeń, nie wystarczy generalny remont czy nawet przeprowadzka, by zbudować lepiej funkcjonujący dom, przyjazny, inspirujący, dający przestrzeń do rzeczywistego rozwoju. 

Nie znaczy to, że gimnazja w obecnej postaci się sprawdzają. Wymagają niewątpliwie korekty. Przeorientowania miejsca w układzie. Gdyby mądrze je przeorganizować mogłyby stać się naprawdę pożądanym elementem polskiego systemu oświaty: obok szkoły podstawowej (przekazującej podstawowe informacje i umiejętności) i liceum (przygotowującego do studiów i rozwijającego kompetencje obywatelskie). 

Gimnazja, w moim przekonaniu, powinny być miejscem odpowiadającym na realne potrzeby młodych ludzi w wieku wczesnej adolescencji, szczególnie trudnym i wymagającym znacznej uwagi. Nacisk w nich winien zostać położony na rozwijanie kompetencji intra- i interpersonalnych (rozumienia siebie i innych), zdolności do szanowania siebie i innych, wchodzenia w zdrowe relacje, asertywności, wyrażania swego "ja". Ważnym elementem takiego kształcenia byłyby zajęcia z psychologii i etyki. Tradycyjne przedmiotom także należałoby nadać wymiar zorientowany na wspomaganie rozwoju osobistego oraz kompetencji społecznych.

Skupienie w jednym miejscu młodzieży zmagającej się z typowymi problemami okresu dojrzewania może być szansą na zaproponowanie jej sensownej oferty. Sięgającej do świata ich doświadczeń. Powiązywalnej z realnymi dylematami, jakich doznają.


Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz