środa, 15 marca 2017

Absurdy kar

Badania dotyczące pamięci jasno pokazują, że nasze mózgi zapamiętują trwale tylko te informacje, które traktują jako ważne (czyli przydatne do funkcjonowania w rzeczywistości). Pozostałe bardzo szybko są eliminowane (zdecydowana większość znika już po godzinie). Karanie uczniów za to, że ich mózgi nie zapamiętały określonych treści (czyli za to, że nie uznały ich za wartościowe), wydaje mi absurdalne.

Tomasz Tokarz

Edukacja - spotkanie

Jeśli zdefiniować edukację jako świadomy i ukierunkowany proces rozwoju pojawia się pytanie, co jest jej podstawowym elementem składowym? Z jakich cząstek jest zbudowana? Dla mnie taką edukacyjną korpuskułą jest SPOTKANIE - zetknięcie dwóch bytów, które wytwarza relację. Edukacja składa się ze spotkań. Tam gdzie nie ma spotkań nie ma relacji, gdzie nie ma relacji nie ma rozwoju.

"Spotkanie to najgłębsze i najbardziej bogate z doświadczeń, jakie człowiek może w swoim życiu przeżyć (...) Spotkać to coś więcej niż mieć świadomość, że inny jest obecny obok mnie lub przy mnie. Wmieszany w uliczny tłum mam świadomość, że obok mnie są inni ludzie, co jednak nie znaczy, że ich spotykam. Spotkanie jest wydarzeniem". (Józef Tischner)

Tomasz Tokarz

Edukacja historyczna jako podróż

Czy myśleliście kiedyś o edukacji historycznej jak o przygotowaniu do podróży? Do wyprawy, której celem jest zrozumienie samego siebie - przez poznanie minionych kultur, których cząstki nosimy w sobie. Dawnych obyczajów, mentalności, wierzeń, misternych rytuałów pogrzebów i narodzin, wzorców myślenia i działania - tak podobnych do naszych, i tak odmiennych. Przez poznanie bogactwa ludzkich zachowań, motywów, dylematów, emocji, namiętności tak silnych, że zdolnych obalać trony.

Te wszystkie daty, fakty, szczegóły (które czasem odstraszają) mogą być krępującym balastem, jeśli nie pojmiemy ich znaczenia. Mogą być jednak także drogowskazem na naszej drodze - o ile pojmiemy ich znaczenie i będziemy potrafili ich użyć.

Zapraszam do wspólnej podróży...

Tomasz Tokarz

Edukacja jako sieć

Jeśli współczesną szkołę porównać do fabryki - wytwarzającej na taśmie standardowe produkty według ujednoliconych norm jakości, nastawionej na wyniki - to warto poszukać metafory opozycyjnej, kojarzącej się odmiennymi działaniami. Co jest zatem antonimem fabryki?

Najczęściej jako kontrprzykład podawany jest ogród. Notabene metafora edukacji jako ogrodu (a nauczyciela jako ogrodnika) jest równie stara jak refleksja pedagogiczna. Nieprzypadkowo starożytni utożsamiali edukację z kulturacją (pierwotne znaczenie pojęcia kultura to właśnie uprawa). Wykorzystywali ją wielokrotnie myśliciele pedagogiczni na przestrzeni wieków (Kwintylian, Vives, Pestalozzi, Korczak, Rogers i wielu innych).

Szkoła rozumiana jako ogród to miejsce, gdzie pielęgnuje się niepowtarzalność każdej rośliny - zapewnia się jej warunki adekwatne do jej predyspozycji, cech, potrzeb. Nie ma tu miejsca na uniformizację. Każda roślina potrzebuje odpowiedniej dla siebie dawki słońca, wody, składników odżywczych. Ogrodnik musi poznać roślinę, aby stworzyć optymalne środowisko do jego wzrostu. Bazuje na swojej wiedzy i doświadczeniu. Wchodzi z nią w bardziej osobową relację (w porównaniu do fabryki).

Niemniej metafora ogrodu ma też swoje ograniczenia. Rośliny są tu wszakże jedynie biernym narzędziem oddziaływań. Traktowane są instrumentalnie - hoduje się dla celów konsumpcyjnych lub estetycznych. Podcina się je arbitralnie - zgodnie z wolą ogrodnika.


Dla mnie przeciwieństwem fabryki jest coś innego - SIEĆ. Różnobarwna, wielowymiarowa, wielokierunkowa. Oparta na wymianie nie jednostronnym przekazie. Pozbawiona hierarchii i władzy. Pozwalająca na kreatywność. Odrzucającą skostniałe standardy. Służąca wszystkim zaangażowanym. Pozwalająca każdemu się odnaleźć. Czerpiąca energię z różnorodności...

Jeśli metaforą systemu edukacji przyszłości rzeczywiście jest SIEĆ (łącząca poszukiwaczy i dystrybutorów wiedzy) to pojawia się zapotrzebowanie na nowy typ edukatora - osoby która byłaby kimś rodzaju moderatora - łączącego rolę przewodnika (eksperta) z rolą facylitatora.

Obok zaplecza merytorycznego (pozwalającego odróżnić mu informacje wartościowe od śmieci), winien posiadać wysoko rozwinięte kompetencje interpersonalne, pomocne w pośredniczeniu między uczestnikami edukacyjnego "handlu" wymiennego. Umiejętność zarządzania procesem grupowym i mediowania będzie tu równie ważna jak erudycja.

Tomasz Tokarz

niedziela, 12 marca 2017

Szkoła niewolników

"Niewolnik jest żyjącym narzędziem" (Arystoteles, Etyka nikomachejska). Trudno o lepszą definicję mentalności niewolniczej. Podstawową cechą narzędzia jest wszakże to, że bezrefleksyjnie służy innym - nie ma własnej woli, własnych celów, własnych marzeń. Jest bezwładną ręką wykonującą polecenia mózgu - obiektem manipulacji (nieprzypadkowo manipulacja pochodzi z łacińskiego manus - ręka).

Przeznaczeniem niewolnika jest wykonywanie poleceń. Środkiem skłaniającym go do tego - system zewnętrznych stymulacji, opartych na kiju i marchewce. Kiedyś dominował model bata. Z czasem zorientowano się jednak, że bardziej efektywne jest oddziaływanie poprzez nagrody. Wmówiono niewolnikowi, że zdobywając je - realizuje siebie.

Taka postawa odróżnia go od człowieka wolnego, który działa autonomicznie, na podstawie wewnętrznego poczucia słuszności, w zgodzie z własnym rozumem - rządzi sam sobą, z dystansem traktując zewnętrzne naciski.

Warto mieć to na uwadze rozważając organizację systemu edukacyjnego. To, jaki kształt nadajemy szkołom zadecyduje o zachowaniach naszych dzieci w przyszłości.

Tomasz Tokarz

niedziela, 5 marca 2017

Co zaspokoi Twój głód?

Nasz powszedni głód nauczyliśmy się sensownie zaspokajać. Odżywiamy się coraz lepiej. Jednak najbardziej przejmujący z głodów - głód miłości - zapychamy czym się da... Emocjonalnymi fast foodami. Flirtem, przypadkowym seksem, randkami z portali, jałowymi związkami czy romansami bez przyszłości. Wydymamy usta w dziubek, napinamy mięśnie. I dziwimy się, że to nie wystarcza...

Tomasz Tokarz

Uczyć się przez projekty...

Kiedy dzieci czują już bezpiecznie w danym miejscu, kiedy ich działaniom nie towarzyszy lęk, kiedy nie muszą kupować zainteresowania dorosłych przez wykonywanie ich poleceń - ich aktywność automatycznie idzie w dwóch kierunkach: po pierwsze twórczość (potrzeba wyrażania siebie), po drugie relacje (potrzeba kontaktu z innymi). Optymalnie, kiedy mają możliwość zaspokajania obu potrzeb jednocześnie.

Nie znam lepszej metody uczenia się jak konstruowanie wspólnych projektów, gdzie z jednej strony, każdy ma swoją przestrzeń do działania, autonomiczny obszar (zgodny z jego silnymi stronami) a z drugiej - sukces zależy od współpracy z innymi, obdarzonymi odmiennymi talentami, od wymiany i harmonijnego zgrania różnorodnych potencjałów.

Tomasz Tokarz

piątek, 3 marca 2017

Świat dzieci

źródło: freepik.com

Świat dzieci intryguje przybysza z zewnątrz autentycznością. Emocje są tu na wierzchu. Radości, smutki, żale, pretensje, fascynacje, zauroczenia, lęki (głównie przed odrzuceniem) są dużo bardziej widoczne. Stosunkowo mało w nim masek, choć dzieci próbują je przymierzać. Nie jest opleciony złożoną siecią mechanizmów obronnych, które krępują nas dorosłych. Oczywiście nie można zapomnieć, że dzieci wchodzą w ten świat z całym bogactwem systemu rodzinnego, przenoszą jego blaski i cienie. Nie jest on zatem całkowicie naturalny.  

Zastanawiam się od dawna, jak mocno my dorośli powinniśmy integrować w ten świat. Kiedy? W jaki sposób? Z jaką intencją? Jak bardzo mamy czuć się za niego odpowiedzialni? W jakiej roli mamy występować? Strażników? Koordynatorów procesu? Jak wyczuć kiedy napięta sytuacja wyreguluje się sama (a przez to dzieci nauczą się samodzielnie rozwiązywać konflikty), a kiedy wymaga wkroczenia? Jak taka interwencja ma wyglądać? Jak ustrzec się paternalizmu, nie popadając w bierność? Jak wyrzec się skłonności do sprawowania władzy, a jednocześnie nie ulec bezkrytycznie wierze, że wolny rynek dziecięcych interakcji ustabilizuje wszelkie trudne sytuacje? 

Świat dzieci to żywy organizm, wielobarwny i wielokształtny, zmieniający się nieustannie. Trudno o jednoznaczne precyzyjne instrukcje - kiedy wiatr rozwija żagle... Trudno z nich także zrezygnować - każdemu z nas potrzebne są stabilizujące kotwice. Pozostaje nam jedynie uważność... (mieszanka intuicji, wiedzy i doświadczenia). 

Bądź zatem uważny(a), gdy rozum zawodzi, bądź uważny(a), w zetknięciu z oceanem głównie to się liczy...

Tomasz Tokarz