Usilnie, czasem kompulsywne, poszukujemy sensu w świecie
bez sensu. Rozpaczliwie próbujemy znaleźć proste wytłumaczenie chaotycznych
zjawisk. Staramy się za wszelką cenę wyjaśnić przyczyny działań innych ludzi,
motywy i cele ich postępowania, choć wymykają się one jakimkolwiek schematom i
modelom.
Usiłujemy z uporem zamknąć w
racjonalistycznych iluzjach pulsującą, nieustannie zmienną, wyślizgującą się
rzeczywistość. Tworzymy niezliczone teorie, za pomocą których narzucamy światu nasze halucynacje. Denerwuje nas, kiedy inni nie
uznają ich prawdziwości. Kiedy opierają się naszym interpretacjom.
Tak bardzo tęsknimy za porządkiem, który ma przynieść
nam bezpieczeństwo i spokój. Trudno jest nam się pogodzić, że to, co nas otacza
jest niewyjaśnialne, nieracjonalne, niezamykalne w matrycach.
Jedyne co możemy, to snuć naszą własną opowieść o
świecie - bez roszczeń do uniwersalności. I zaprosić innych do udziału w tej
historii - jeśli uznają ją za bliską sobie...
Tomasz Tokarz
Najczęściej dzieje się jednak inaczej. Ludzie nie zapraszają, ale narzucają swoją wizję świata i w dodatku bez odrobiny chociażby tolerancji dla innych. Narzucają nawet samą tolerancję i dzięki wszechobecnym zasadom demokracji, prawdą staje się w końcu to, w co wierzy większość.
OdpowiedzUsuń