Terapia
i coaching to dwa różne obszary pracy z drugim człowiekiem. Choć
w pewnym obszarze mocno się przenikają (np. terapia w nurcie
humanistyczno-egzystencjalnym). Niemniej działania terapeutyczne
mają zazwyczaj wymiar wyraźnie pomocowy. Oparte są eksperckiej
wiedzy. Polegają na diagnozie problemu i znalezieniu rozwiązań.
Pojawia się tu szersze pytanie: na ile specjalistyczna wiedza może przeszkadzać w procesie partnerskiego towarzyszenia, np. powodując, że zaczniemy ustawiać się w roli mentora (postawa: "wiem, co ci jest", "to zaburzenie xyz"). Na ile, posiadając ją, będziemy narzucać siatkę teorii na życie drugiej osoby.
Pojawia się tu szersze pytanie: na ile specjalistyczna wiedza może przeszkadzać w procesie partnerskiego towarzyszenia, np. powodując, że zaczniemy ustawiać się w roli mentora (postawa: "wiem, co ci jest", "to zaburzenie xyz"). Na ile, posiadając ją, będziemy narzucać siatkę teorii na życie drugiej osoby.
Coaching
jest mocno partnerski. Nie polega na leczeniu. Naprawianiu. Jego
celem jest po prostu towarzyszenie drugiej osobie w tworzeniu przez
nią własnej opowieści, dzięki której zaakceptuje siebie i
innych, która pozwoli jej realizować cele i budować
satysfakcjonujące relacje.
Bycie coachem wymaga przede wszystkim określonych cech osobowych (otwartości, refleksyjności, empatii, cierpliwości, przenikliwości, mądrości, ciekawości, szacunku dla drugiego człowieka) a doświadczenie i wiedza mają wymiar wspierający.
Bycie coachem wymaga przede wszystkim określonych cech osobowych (otwartości, refleksyjności, empatii, cierpliwości, przenikliwości, mądrości, ciekawości, szacunku dla drugiego człowieka) a doświadczenie i wiedza mają wymiar wspierający.
Coach
nie jest mistrzem rozwoju. Nie odpowie na pytanie: jak żyć. Jest
osobą, która poprzez pytania uruchamia, to co ukryte. W tym sensie
każdy refleksyjny człowiek może być coachem dla drugiego.
Bliskie
mi są słowa Elisabeth Kübler-Ross:
"Aby
się rozwijać, nie potrzeba szukać żadnych wyjątkowych guru czy
mistrzów duchowych. Nauczyciele sami do was przyjdą pod wszelkiego
rodzaju przebraniami; jako dzieci, osoby śmiertelnie chore,
sprzątaczki. Wszystkie teorie i systemy naukowe świata nie pomogą
człowiekowi w potrzebie tyle, co jedna istota ludzka, która nie boi
się otworzyć przed nim swojego serca".
Tomasz Tokarz
W zupełności się zgadzam ze słowami E.Kübler-Ross, jednak odczytanie tych tzw. Przebrań wymaga już bycia na jakimś poziomie świadomości i tutaj właśnie jest miejsce na psychoterapię albo coaching.Pewną mądrość życiową możemy otrzymać w genach,możemy pewnych trudnych sytuacji doswiadczac, jednak ile z tego wyniesiemy zależy tylko od nas, od autorefleksji i czy w ogóle znajdujemy czas nią..?.mnie osobiście podoba się tzw mix metod w pomaganiu czyli tzw podejście eklektyczne...miłość jest priorytetem...własna i bliźniego ☺
OdpowiedzUsuń