Często w kontakcie z drugim człowiekiem kierujemy się
swoistą ekonomią oczekiwań. Liczymy, że inwestycja w niego się zwróci. Że nasz
wkład czasu i energii przyniesie jakiś zysk. Że zaoferowana pomoc zaowocuje
profitami. Niekoniecznie wynika to z wyrachowania. Proces ten odbywa się to
raczej na poziomie podświadomości.
Kiedy tego rodzaju kalkulacje
zawodzą czujemy się wykorzystani. Niby na nic nie liczyliśmy, a jednak...
Pojawiają się pretensje, żale, rozgoryczenia. Mamy poczucie niesprawiedliwości.
Wprowadzamy partnera nieudanej transakcji w poczucie winy. Osaczamy
niewypowiedzianym na głos komunikatem: "tyle dla Ciebie zrobiłem/am a
Ty,..". Jest to niezwykle męczące dla obu stron niedoszłego barteru.
Prowadzi do wzajemnego rozczarowania. Potrafi skutecznie zatruć relację.
Prawdziwe wsparcie zaczyna się tam,
gdzie kończą się oczekiwania.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz