W
jednej z poprzednich notek podjąłem temat umiejętności, które warto rozwijać w
procesie edukacji, zwracając uwagę na znaczenie zrozumienia samego siebie.
Dzisiaj chciałbym rozwinąć ten temat.
Kolejną niezwykle ważną kompetencją, umożliwiającą świadome
funkcjonowanie w dorosłym życiu, jest rozumienie otaczającej rzeczywistości,
zarówno jej stałych składowych (zjawisk fizycznych i kulturowych), pewnych praw
rządzących światem, niewzruszonych mechanizmów rozwoju, jak i tego co płynne,
labilne, nieokreślone - wciąż zmieniających się tendencji, procesów, prądów.
Dla zrozumienia potrzebne są dwie rzeczy. Po pierwsze nieodzowna
jest podstawowa wiedza o świecie. Pewien zbiór sprawdzonych wiadomości,
umiejętności, definicji tworzący siatkę pojęciową przykładaną na rzeczywistość.
Tradycyjnie określamy go mianem kanonu. Pełni funkcje mapy, umożliwiającej
orientację w terenie, dostarczającej punkty odniesienia. Jest filarem dającym oparcie, stabilność, solidny grunt pod nogami. Można się nim posługiwać jak księgą kodów, umożliwiającą sprawną komunikację z innymi członkami
wspólnoty.
Dzięki kanonowi zyskujemy pewien constans, do którego możemy się
odwołać w momentach niepewności, chaosu, dezorientacji. Dyskusyjne jest
oczywiście, co ma wchodzić w jego skład. Jak obszerny ma być ten katalog?
Wiedzę z jakich dziedzin ma zawierać? Jak mocno ma być zależny od lokalnych
uwarunkowań?
Po drugie istotna jest zdolność radzenia sobie z informacyjnym
szumem. Przede wszystkim umiejętność przetwarzania informacji, analizy i
syntezy, interpretowania ich, wyciągania wniosków i przekładania ich na
codzienność.
Jesteśmy bombardowani doniesieniami, zasypywani tekstami,
zalewani interpretacjami. W ich gąszczu nietrudno o zagubienie. Bywamy
bezradni, nie wiedząc, w co wierzyć, co traktować za pewnik, w czym pokładać
ufność. Aby nie dać się uwieść fałszywym prorokom potrzebna jest postawa
krytyczna - chęć i zdolność do drążenia, podważania, weryfikowania i
falsyfikowania zewnętrznych przekazów.
Rozwijanie tych kompetencji nie jest możliwe w szkole
traktującej uczniów jak puste naczynia do napełniania wiedzą. Nie dokona się w
standardowy, schematyczny sposób, w oderwaniu od codziennych doświadczeń
młodego człowieka. Nie jest możliwe w procesie nauczania rozumianego jako
transmisja faktów z głowy nauczyciela do zeszytów uczniów. Większość informacji
przekazywanych w ten sposób jest bardzo szybko zapominana. Model formacyjny,
przekaźnikowy nie służy wzmacnianiu zdolności krytycznego myślenia.
Potrzebujemy szkoły dającej uczniom możliwość jak
najpełniejszego doświadczania i przeżywania rzeczywistości. Pozwalającej na
kontakt żywymi ludźmi, poznanie różnych punktów widzenia, konfrontację z
odmiennymi odczytaniami zachodzących zdarzeń. Umożliwiającej rozmowę, dyskusję,
polemikę. Uczącej sztuki konstruktywnego spierania się, wymieniania
postrzeżeniami i interpretacjami.
Potrzebujemy szkoły stawiającej na aktywność poznawczą, którą
uczeń uznaje za przydatną, użyteczną w zmaganiu się z jego własnymi
trudnościami, dającą perspektywę na odniesienie sukcesu, zaspokajającą potrzebę
rozumienia świata i działania na jego rzecz. Uczeń musi mieć poczucie sensu
podejmowanych działań, musi rozumieć po co się uczy, czemu służy codzienna,
wielogodzinna praca.
Potrzebujemy szkoły dającej młodemu człowiekowi przestrzeń do
zadania sobie samodzielnie pytań, dotyczących otaczającej go rzeczywistości.
Pytań o kształt świata, jego odcienie, perspektywy, oblicza. Pytań o przyczyny
zachodzących zdarzeń, ich powiązania, ciągi skutkowe, konsekwencje, przełożenia
na środowisko, w jakim funkcjonuje. Pytań o korzenie własnej kultury i jej
relacje z innymi kulturami. Pytań o rozwiązania, służące budowie bardziej
przyjaznej przyszłości. Pytań o własną rolę w tym procesie.
Potrzebujemy wreszcie szkoły, dążącej do przeorientowania roli
nauczyciela. Szkoły, w której dorosły nie będzie żywą odmianą pasa
transmisyjnego, zewnętrznego, niepodważalnego autorytetu, którego zadaniem jest
obróbka umysłów uczniów i wszczepienie im określonych kodów. Szkoły, w której nauczyciel pełni funkcję facylitatora –
organizatora i koordynatora procesu uczenia się, inspiratora poszukiwań,
konstruktora przestrzeni do samorozwoju ale także tłumacza i przewodnika,
służącego radą, wyjaśniającego zawiłości, sugerującego rzetelne źródła
informacji.
Innymi słowy – potrzebujemy nieco innej szkoły niż obecna.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz