piątek, 11 września 2015

Obraz a perswazja


W dyskusjach na temat uchodźców kluczową rolę odgrywa obraz. Większość z nas nie ma możliwości rzeczywistego doświadczenia efektów tej wielkiej wędrówki. Nie wierzymy słowom, traktując je jako przejaw propagandy. To obraz przemawia do nas najmocniej. Daje złudzenie realizmu. 


Dlatego też w debacie obie strony posługują się różnymi przedstawieniami wizualnymi. Przeciwnicy przyjęcia uchodźców pokazują obrazy młodych, hałaśliwych, agresywnych mężczyzn zostawiających po sobie zniszczenia i śmieci.  Zwolennicy eksponują wizerunki kobiety i dzieci, "ludzi takich, jak my", zmęczonych i zapłakanych, serdecznie przyjmowanych przez Europejczyków.

Istotną rolę w dyskursie na ten temat odegrał wizerunek martwego chłopczyka znalezionego na plaży, po przewróceniu się pontonu, którym płynął z ojcem. Jego zdjęcie wywołało niezwykle silne emocje. Działało mocno na wyobraźnię. Uruchamiało uczucia. Dlatego tak często się nim posługiwano. Wykorzystywano dla przeforsowania pewnych rozwiązań. Fotografia dziecka stała się instrumentem perswazji.



Tak duża rola przekazów wizualnych we współczesnych narracjach skłania do zastanowienia się nad specyfiką obrazu (czyli utrwalonego wizerunku kogoś lub czegoś) jako narzędzia komunikacji, oddziaływania na społeczeństwo, sterowania nastrojami. 

Niewątpliwie, z punktu widzenia nadawcy, ma on wiele atutów. Należy do przede wszystkim nich prostota. Obraz przekazuje informację w sposób bezpośredni. Przynosi, jak pisze Jacques Ellul, skutek natychmiastowy. Jest syntetyczny, przedstawia sytuację w całości. 


"Obraz okazuje się samą treścią, podczas gdy mowa musi z konieczności pełnić rolę pośrednika. Fakt ten pociąga za sobą zmianę sposobu myślenia: w naszym umyśle rodzi się myśl zbudzona przez zbiór obrazów, myśl natury emocjonalnej i intuicyjnej, której łańcuchowe połączenie prowadzi do kolejnych oczywistych wniosków. Myśl ta posiada nieodpartą siłę, obywa się bez pomocy argumentacji retorycznej".




Zasadniczym problemem, jaki pojawia się podczas analizy roli obrazu jest kwestia jego samowystarczalności. Obraz sam w sobie ma ograniczoną zdolność komunikowania treści zgodnych z intencją przekazującego. Jest zbyt wieloznaczny. Przedstawiane na nim treści mogą być różnie odczytywane.

Warto chociażby przyjrzeć się słynnego zdjęciu z konkursu World Press Foto 1998 ukazującemu kobietę z charakterystycznym grymasem. Autor fotografii opatrzył ją komentarzem sugerującym, że na twarzy kobiety widoczna jest rozpacz po masakrze w Bentalha (Algieria). Ale przecież zdjęcie to można odebrać na wiele różnych sposobów - np. dostrzec w nim zmęczenie lub omdlenie kobiety.


Niezwykle ważną cechą obrazów jest sugestywność. Mocno oddziałują na emocje, żywią się nimi, karmią. Jak pisze Marek Dziewiecki, język ikoniczny pozostawia niewiele miejsca na niuanse, wątpliwości, hipotezy czy pytania.

"Słowa przekonują za pomocą powiązań logicznych i przytoczonych faktów. Natomiast obraz uwodzi pięknem, niepowtarzalnością, klimatem. Słowa stymulują wyobraźnię, natomiast obraz jest produktem gotowym i wymaga jedynie biernego zarejestrowania w świadomości. Jeśli nawet prowokuje naszą fantazję, to zwykle jedynie w bardzo konkretnym kierunku. Obraz nie zmusza do wyobraźni twórczej. W konsekwencji język ikoniczny tworzy ludzi o podobnej wyobraźni, którzy działają niemal na zasadzie fotokopiarki".


Znaczącym atutem obrazu, z punktu widzenia perswazji, jest jego realizm. Fotografie czy filmy stwarzają silne mniemanie o autentyczności przedstawianych na nich sytuacji. Odbiorcy trudniej zwątpić w prawdziwość tego, co widzi. Oczywiście przekonanie, że zdjęcia czy filmy ukazują rzeczywistość w sposób obiektywny (adekwatny) jest zwodnicze. Uwidocznione na nich sytuacje można reżyserować, kreować, przedstawiać w taki sposób, jaki życzy sobie nadawca przekazu.

Obraz może nabrać różnych znaczeń, czasem odmiennych od tych, które nadawca pierwotnie założył. Proces dekodowania obrazów, nadawania im znaczeń jest zależny od wielu elementów. Duże znaczenie mają czynniki kulturowe. Każdy odbiorca funkcjonuje w jakiejś kulturze, która zapisana jest w jego świadomości (lub podświadomości). W momencie zetknięcia z obrazem uruchamiają się pewne wzorce interpretacyjne.

W zależności od systemu wartości obecnego w danej społeczności ten sam obraz może wywoływać różne reakcje. Np. słynne zdjęcie z czasu wojny w Wietnamie, ukazujące szefa policji południowowietnamskiej, dokonującego publicznej egzekucji u przedstawicieli kultury zachodniej wywołało niesmak, oburzenie. Dostrzeżono w nim przejaw okrucieństwa, barbarzyństwa niemal. Jednak przez osoby wychowane w kulturze azjatyckiej (charakteryzującej się innym stosunkiem do człowieka czy roli państwa w życiu społecznym) zdjęcie to mogło zostać odebrane inaczej - jako dowód stanowczości działań funkcjonariusza władz. 



Aby zatem przekaz wizualny został "właściwie" zinterpretowany, jego twórca musi uwzględniać kod kulturowy obowiązujący w danej społeczności, operować znakami i symbolami, które znaczenie jest w niej ustalone. Oczywiście nie można przeceniać czynników kulturowych. Żaden człowiek nie jest biernym produktem otaczającej rzeczywistości. Każdy z nas stanowi niepowtarzalne indywiduum. Wszystkie czynniki składające się na "ja" odbiorcy (np. intuicja, inteligencja, poziom empatii, preferencje estetyczne, uprzedzenia, fobie, stereotypy, skłonności) wpływają na proces interpretacji obrazu.

Dla odbioru obrazów kluczowe znaczenie na światopogląd danego człowieka, przyjmowana przez niego wizja świata, złożony zespół wyznawanych wartości, poglądów, celów, do których dąży. I tak - zdjęcia przedstawiające arabskiego chłopca rzucającego kamieniami w izraelski czołg, zupełnie inaczej odbierze osoba sympatyzująca z niepodległościowymi tendencjami Palestyńczyków, a inaczej osoba nastawiona do nich negatywnie. Dla pierwszych będzie to przejaw patriotyzmu, heroizmu. Dla drugich objaw bezmyślnego fanatyzmu. 



Zdjęcie ukazujące trumny żołnierzy USA poległych w wojnie irackiej przez zwolennika interwencji zostanie najprawdopodobniej odebrane jako symbol poświęcenia Amerykanów na rzecz pokoju światowego, a przez jej przeciwników jako symbol zbrodniczości działań ekipy George'a Busha.




Istotne znaczenie w procesie perswazji ma wiedza odbiorców. Niejednokrotnie decyduje ona o tym, czy obraz w ogóle zostanie odczytany. Oczywiście im więcej rzetelnych informacji posiada adresat, pochodzących z różnych źródeł, im szersza znajomość podłoża społeczno-historycznego, im większa refleksyjność, tym trudniej sterować jego reakcjami. Z drugiej strony, ignorancja odbiorcy uniemożliwia oddziaływanie obrazem. Musi on przecież rozumieć komunikat, umieć powiązać go z jakimiś faktami, osadzić w siatce pojęciowej. Musi dysponować odpowiednim zapleczem interpretacyjnym. Inaczej obrazek pozostanie tylko obrazkiem. 

Wieloznaczność obrazu jest, z punktu widzenia nadawcy, dużą barierą. Dlatego jeżeli obraz ma być odczytany "właściwie" odbiorcę należy do tego przygotować. W efekcie komunikacji wizualnej towarzyszą (lub poprzedzają ją) inne formy oddziaływania. 


W procesie perswazji przedstawienia ikoniczne występują prawie zawsze z komentarzem (pisanym lub dźwiękowym). Nadawca stara się nadać obrazowi jednoznaczne przesłanie umożliwiające jego "poprawny" odbiór. Sterowanie odbywa się za pomocą słów.  Obraz pokazujący tę samą sytuację można różnie skomentować, a tym samym nadać mu takie znaczenie, jakie jest planowane przez autorów. 

Do wspomnianej wcześniej fotografii z konkursu World Press Foto można, np. dołączyć podpis sugerujący, że ukazana na niej kobieta rozpacza po stracie dzieci zabitych przez: a) islamskich terrorystów; b) algierskie wojska rządowe; czy c) amerykańskich marines itd., w zależności od tego, jakie siły nadawca chce obciążyć odpowiedzialnością za to wydarzenie, przeciw komu chce skierować negatywne emocje odbiorcy.


Ciekawym przypadkiem jest jedno ze zdjęć z okresu wojny w Jugosławii w latach 90' XX wieku na okładce tygodnika "Time" pojawiła się fotografia nadmiernie wychudzonego mężczyzny za kolczastym drutem. Napis brzmiał: "Muzułmański więzień w serbskim obozie koncentracyjnym". Ta wersja została potwierdzona została przez obecnego na zdjęciu mężczyznę w filmie dokumentalnym "Planet".


Mimo to w Internecie pojawiły się artykuły sugerujące, że ukazany na zdjęciu mężczyzna nie był Muzułmaninem, lecz Serbem, że był on osadzony nie w obozie, a w więzieniu, i nie z przyczyn politycznych a z kryminalnych (za szabrownictwo). Co więcej, jego wygląd miał nie być wynikiem trudnych warunków bytowych, lecz konsekwencją ciężkiej choroby, na którą cierpiał. Ta wersja została później podchwycona przez publicystów sympatyzujących z polityką Slobodana MIilośevića. Można się domyślać, że pewna grupa osób została do niej przekonana.

Odbiorca postawiony przed tymi dwiema odmiennymi interpretacjami tego samego obrazu może ulec dezorientacji. Pojawiają się pytania: Komu wierzyć? Kto ma rację? Która interpretacja jest właściwa? Która wersja jest zgodna z prawdą?

Jak widać za pomocą słów nadawca może dokonać podporządkowania przekazu wizualnego, nadać obrazowi pożądane znaczenie. Poprzez komentarz "wyjaśnia" odbiorcy, z czym ma do czynienia, "tłumaczy" sens danego obrazu, modeluje jego postrzeganie. Niejednokrotnie narzuca adresatowi pożądaną interpretację, starając się ograniczyć możliwość dokonania odmiennych, alternatywnych odczytań.

Odbiorca, który otrzymuje zdjęcie czy film opatrzone jednym podpisem, opisem, komentarzem może nie mieć świadomości istnienia wersji alternatywnych. Sama obecność tekstu objaśniającego powstrzymuje przed poszukiwaniem odmiennych sensów. Jak pisze Magdalena Garncarek, opisy istnieją, by odwieść nas od wszelkich wątpliwości i poszukiwań. "Zwodnicze i arbitralne zamykają dyskusję. (...) Podpisy wszelką względność przekreślają, chcą jednoznacznie rozstrzygać czy kreować rzeczywistość, pomijając wszelkie doświadczenia zmysłowe".

Konkludując. Obrazy same z siebie nic nie mówią. Pokazują tylko wycinek rzeczywistości, wyrwany z szerszego kontekstu. Nie wyjaśniają przyczyn określonych zachowań, nie ukazują ich genezy, nie ujawniają kulis zdarzeń. Przedstawiają to, co nadawca pragnie, by przedstawiały. Z drugiej strony - odbiorca widzi na nich to, co sam chce dostrzec. Wynosi z nich to, co jest mu potrzebne. Dlatego odczytywanie obrazów wymaga niezwykłej ostrożności.


Tomasz Tokarz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz