Liberalizm jest niewątpliwie dominującą ideologią na obszarze oddziaływania kultury zachodniej. Jego fundamentem jest przekonanie, że każdy człowiek jako autonomiczna jednostką, podmiot obdarzony niepowtarzalną osobowością ma prawo do samodzielnego konstruowania tożsamości, swobodnego urzeczywistniania własnej wizji dobrego życia, kierowania się zasadami, które zapewniają mu osobistą satysfakcję.
Liberalizm odwołuje się do
negatywnej koncepcji wolności, rozumianej jako niezależność od wpływów
zewnętrznych, nacisków, autorytetów. Każdy ma prawo do jak najszerszego zakresu
wolności, który da się pogodzić z podobną wolnością innych. James S. Mill
pisał: "ani jedna osoba, ani pewna liczba osób nie ma prawa powiedzieć
innej dojrzałej istocie, że nie wolno jej robić ze sobą dla swego własnego
dobra, co się jej żywnie podoba".
Przyjęcie tezy, że każdy ma prawo
do postępowania w taki sposób, jaki uważa za słuszny (o ile nie ogranicza
takiego prawa innym), że autonomicznie może kreować własne wartości i normy
postępowania niesie ze sobą istotne konsekwencje. Prowadzi do prywatyzacji
zasad, postaw, stylów życia. Przestają obowiązywać uniwersalne normy zachowań.
Wybór należy do jednostki. Każdy sam decyduje, co jest dla niego dobre, a co
złe.
Ideologiczne założenia
liberalizmu określają preferowany model edukacyjny. Kluczowe znaczenie ma tutaj
kategoria autonomii dziecka, podmiotu obdarzonego niepowtarzalną tożsamością. Każde dziecko jest inne - ma specyficzne dla siebie predyspozycje, oczekiwania, skłonności. Wymaga indywidualnego
podejścia.Według liberałów człowiek w momencie narodzin jest istotą moralnie neutralną. Przypomina czystą, niezapisaną kartę. Należy mu pozostawić przestrzeń do swobodnego rozwoju, pozwolić, by kształtował sam siebie, czerpiąc wiedzę z bezpośredniego doświadczania świata. Edukacja w duchu liberalnym przyznaje dziecku znaczną swobodę,
skupia się na wyzwalaniu w nim spontaniczności. Nacisk zostaje położony na
indywidualny rozwój.
Zwolennicy edukacji liberalnej
dążą do zminimalizowania odgórnych wpływów, uważając, że krępują one
swobodny rozwój osobowości dziecka. Dorosły nie powinien narzucać młodym
ludziom gotowych odpowiedzi, jedynych „słusznych” poglądów, prawd ustalonych
przez innych. Jego zadaniem jest stworzenie warunków do wykształcenia i rozwoju zdolności
samodzielnego myślenia, umiejętności dokonywania wyborów, przeprowadzania
własnych interpretacji otaczającej rzeczywistości.
W takim ujęciu młody
człowiek przestaje być biernym adresatem wiedzy i wartości. Staje się ich
współtwórcą. Postrzegany jest jako równoprawny podmiot zmierzający do poznania.
Dorosłym jest tylko towarzyszem na tej drodze, co prawda bardziej
doświadczonym, wyposażonym w większą wiedzę, ale nieposiadającym monopolu na
prawidłową diagnozę świata. Schodzi na drugi plan. Pełni funkcję akompaniatora, moderatora, facylitatora wspomagającego dziecko w naturalnym
rozwoju.
Nie ulega wątpliwości, że
liberalny model edukacji ma wiele zalet. Pozwala lepiej rozpoznać potrzeby
dziecka. Służy rozwijaniu pożądanych umiejętności: niezależnego myślenia,
podejmowania samodzielnych wyborów, decydowania o własnym rozwoju. Uczy
aktywnej postawy wobec rzeczywistości.
Te umiejętności są niezbędne we współczesnym świecie. Człowiek XXI wieku nie może być biernym konsumentem obrazów świata podsuwanych mu przez innych (polityków, dziennikarzy, idoli, rodziców itd.). Powinien samodzielnie konstruować własną tożsamość.
Liberalny pomysł na edukację niewątpliwie oznacza postęp wobec rozwiązań charakterystycznych dla modelu autorytarnego, opartego na dominacji wychowawcy, obdarzonego władzą, narzucającego młodym "swoje" zdanie, bez liczenia się z ich potrzebami i indywidualnymi predyspozycjami, modelu produkującego w konsekwencji ludzi-automaty, niezdolnych do samodzielnego rozumienia rzeczywistości i autonomicznego działania.
Te umiejętności są niezbędne we współczesnym świecie. Człowiek XXI wieku nie może być biernym konsumentem obrazów świata podsuwanych mu przez innych (polityków, dziennikarzy, idoli, rodziców itd.). Powinien samodzielnie konstruować własną tożsamość.
Liberalny pomysł na edukację niewątpliwie oznacza postęp wobec rozwiązań charakterystycznych dla modelu autorytarnego, opartego na dominacji wychowawcy, obdarzonego władzą, narzucającego młodym "swoje" zdanie, bez liczenia się z ich potrzebami i indywidualnymi predyspozycjami, modelu produkującego w konsekwencji ludzi-automaty, niezdolnych do samodzielnego rozumienia rzeczywistości i autonomicznego działania.
Można jednak zastanowić się, czy akceptacja liberalnego przekonania o wielości równoprawnych ujęć rzeczywistości (czyli de facto o relatywizmie norm) nie doprowadzi do aksjologicznego chaosu. Uznanie, że istnieje tyle równorzędnych prawd, ile jednostek, skutkuje upadkiem uniwersalnych kryteriów etycznych.
Skrajną konsekwencją przyjęcia
ideologii liberalnej może być zniesienie kategorii dobra wspólnego. Kiedy
systemy wartości nie stanowią wspólnej własności wszystkich członków
społeczeństwa, trudno się odwoływać do idei solidaryzmu społecznego. Efektem
tej sytuacji jest osłabienie więzi międzyludzkich, zanik solidarności,
stopniowa atomizacja społeczeństwa. Jednostka, nie znajdując oparcia we
wspólnotach i normach (które tracą uniwersalną obowiązywalność) może stać się
zagubiona, wyobcowana, samotna.
Dzisiejszy świat przybiera coraz
bardziej nieuporządkowaną postać. Charakteryzuje go przypadkowość,
niestabilność, ryzyko. Nasze czasy, jak pisze Zygmunt Bauman, pozwalają nam cieszyć się niespotykaną
wcześniej swobodą wyboru, lecz też rzucają nas w stan rozdzierającej niepewności
o nieznanym dotąd natężeniu. Młody człowiek zasypywany jest informacjami,
opiniami, tezami, ideologicznymi konstruktami, w których plątaninie trudno sobie poradzić.
Czy edukacja liberalna jest w
stanie sprostać tym wyzwaniom? Czy akcentowanie permisywizmu ("robisz, co chcesz") nie zwiększy
jedynie poczucia niepewności? Czy nie odbierze młodemu człowiekowi punktów
oparcia? Czy nie pozbawi drogowskazów ułatwiających orientację po coraz bardziej nieokreślonym świecie? Czy tym samym,
paradoksalnie, nie utrudni mu konstruowania własnej tożsamości?
Jaka zatem ma być rola dorosłego? Czy rzeczywiście ma się wycofać? A może jednak winien pozostać przewodnikiem po sferze wartości, świadomym wielkiej
odpowiedzialności tego zadania? Ułatwiającym młodym ludziom
ogarnięcie postępującej niejednoznaczności świata, przezwyciężenie
aksjologicznego zamętu? Wspomagającym w odnalezieniu drogi w chaotycznej
teraźniejszości? Przekazującym uniwersalne zasady (jakie?), którymi warto kierować się w życiu? Pytania te pozostawiam na razie otwarte.
Tomasz Tokarz
Istnieja autorzy ktorzy porownuja liberalizm do choroby psychicznej.
OdpowiedzUsuńJako argumenty podaja: stawianie innym nierealistycznych, wymuszanie jedynie slusznej postawy liberalnej etc.
Do czego nas zaprowadzi liberalizm w ekonomii latwo sie domyslic. W sferze obyczajowej czy edukacji proces ten bedzie przebiegal dluzej.
Poczatkowo niezauwazalnie, powoli. Az przybieze forme przymusu niekoniecznie zwiazanego z nieskrepowanym wyborem jednostki, przymusu grupy nad jednostka, wyobcowana i pograzona w rozterkach.
Pulapka jest zastawiona. Jakies normy sie wyksztalca. Normy semantycznie tozsame albo sprzeczne w istocie rozne. W imie dobra wspol ego musimy sie poddac szczpieniom. Wybor nalezy do ciebie ale musisz to.zrobic