niedziela, 3 kwietnia 2016

Szkoła a kreatywność

Nie upajam się krytykowaniem współczesnej szkoły. Staram się dostrzegać jej pozytywy. Jest w niej wielu fantastycznych edukatorów robiących inspirujące rzeczy. Niemniej jako instytucja (zuniformizowana i zbiurokratyzowana) staje się ona coraz bardziej dysfunkcjonalna - paradoksalnie także według własnej logiki istnienia. Nie osiąga celów, jakie sama sobie wyznacza.

Szczególnie razi marnotrawstwo czasu. Swieży absolwenci tej instytucji niewiele pamiętają z tego, czego byli tam nauczani. A spędzili tam kilkanaście tysięcy godzin.

Współczesna standardowa szkoła to jeden z najbardziej wyrafinowanych inhibitorów talentów. Nie potrafi rozpoznać i rozwijać naturalnych predyspozycji dzieci. A przecież każde z nich jest zdolne - tylko często nie ma przestrzeni do odkrycia atutów, zasobów, mocnych stron. Swego indywidualnego środka wyrazu.

Powkładane w schematyczne formy i matryce, szlifowane i obrabiane wedle wymyślonego wzorca intelektualnej poprawności - traci stopniowo zapał, ciekawość i kreatywność, charakterystyczne dla wczesnych faz rozwojowych.

Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz