niedziela, 10 stycznia 2016

Ekonomia oczekiwań


Często w kontakcie z drugim człowiekiem kierujemy się swoistą ekonomią oczekiwań. Liczymy, że inwestycja w niego się zwróci. Że nasz wkład czasu i energii przyniesie jakiś zysk. Że zaoferowana pomoc zaowocuje profitami. Niekoniecznie wynika to z wyrachowania. Proces ten odbywa się to raczej na poziomie podświadomości.

Kiedy tego rodzaju kalkulacje zawodzą czujemy się wykorzystani. Niby na nic nie liczyliśmy, a jednak... Pojawiają się pretensje, żale, rozgoryczenia. Mamy poczucie niesprawiedliwości. Wprowadzamy partnera nieudanej transakcji w poczucie winy. Osaczamy niewypowiedzianym na głos komunikatem: "tyle dla Ciebie zrobiłem/am a Ty,..". Jest to niezwykle męczące dla obu stron niedoszłego barteru. Prowadzi do wzajemnego rozczarowania. Potrafi skutecznie zatruć relację.

Prawdziwe wsparcie zaczyna się tam, gdzie kończą się oczekiwania.

Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz