Polecam lekturę "Dzieci Hitlera" (Guido Knopp). Fantastyczna książka o emocjonalnym uwodzeniu. Co decydowało o autentycznym zaangażowaniu młodych w organizacje hitlerowskie? Obłędna gra na emocjach. Wielki spektakl kuszenia i urabiania.
Nigdy wcześniej w niemieckiej historii nikt tak mocno nie zabiegał o młodych. Nie tak silnie nie tworzył obrazu ich wyjątkowości, niezwykłości. Nikt nie poświęcał im tak dużo uwagi. I jednocześnie nikt nie traktował ich tak instrumentalnie. Nikt nimi tak nie manipulował. Nikt tak intensywnie nie eksploatował ich marzeń, pasji, wyobrażeń. Nikt tak perfidnie nie wykorzystywał ich dziecięcej szczerości i spontaniczności, potrzeby przygody, bliskości, bycia wśród rówieśników ("doświadczenie życia w grupie, podróże, wysiłek. Wzruszające uczucia, których się nie zapomina"). To był wyrafinowany rolllercoaster.
Jesteście wyjątkowi - brzmiały komunikaty. Jesteście wybrańcami. Zbawicie świat. Przeznaczono Was do wyjątkowej misji. Ale jeśli chcecie ją wypełnić musicie być bezwględnie posłuszni, robić bez sprzeciwu, to czego od Was wymagamy...
Jesteście wyjątkowi - brzmiały komunikaty. Jesteście wybrańcami. Zbawicie świat. Przeznaczono Was do wyjątkowej misji. Ale jeśli chcecie ją wypełnić musicie być bezwględnie posłuszni, robić bez sprzeciwu, to czego od Was wymagamy...
Wielu zostało uwiedzionych. "Był to najpiękniejszy okres w moim życiu", "Z moich wspomnień nie znika slońce" - tak po latach mówią niektórzy, z tych co przeżyli (polowa absolwentów elitarnych szkół Hiltera nie wróciła do domów z frontu). Jednak większość wspomnień jest pełna goryczy. "Wychowano nas pięknie w służbie podłej sprawy".
"Uwiedli nas dla własnych celów ale z chęcią w tym uczestniczyliśmy. wielu, podobnie jak ja w ogóle się przed tym nie broniło, nie widziało powodu by się bronić a potem sami stając się dowodcami, zaczęli uwodzić innych" (Erich Loest)
Warto śledzić mechanizmy uzależnień młodzieży totalitarną ideologią. I pilnować, by nie było powtórki...
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz