Przymus powtarzania to tendencja (opisana już przez Freuda "Poza zasada przyjemności") do wchodzenia w te same sytuacje, relacje, układy niezależnie od negatywnych skutków, jakie towarzyszyły wcześniejszym doświadczeniom. To swoisty pociąg do rzeczy nieprzyjemnych, sprawiających ból, wywołujących cierpienie.
Dlaczego mu ulegamy? Być może chodzi tu o swoiste poczucie bezpieczeństwa czerpane z jego braku. O komfort budowany na dyskomforcie. Nawet jeśli jest fatalnie, to jest to fatalność, którą znamy. Wybieramy zatem to, co sprawdzone - niekoniecznie to, co nam służy. Co więcej, ulegamy przy tym myśleniu magicznemu - że tym razem się uda. Że siłą charakteru, poświęceniem, cierpliwością przezwyciężmy fatum. Kiedy się nie udaje, zaciskamy zęby i walczymy. Bezowocnie.
Aby wyrwać się z błędnego koła trzeba przede wszystkim uświadomić sobie to, że się w nim kręcimy. I nie wystarczy zacząć robić coś na opak. Nie chodzi o to, by obracać się w druga stronę traumy. W końcu i tak wrócimy do punktu wyjścia. A to co początkowo wydawało się nam odmienne okaże się niezwykle zbliżone.
Do wyzwolenia potrzebna jest świadomość. Trzeba sięgnąć do korzeni, do wzorców przywiązania, do modeli przejętych z dzieciństwa, systemów rodzinnych. Zidentyfikować nasze lęki i fobie. Przebić strefę komfortu i podjąć realną zmianę.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz