Istotą życia jest niekończące się odkrywanie siebie, rozpoznawanie oraz świadoma realizacja naszego naturalnego jednostkowego potencjału. To wyłanianie się nas jako osób odbywa się przez, jak pisał Carl Rogers, wrażliwe i otwarte wsłuchiwanie się w złożoność tego, co się doświadcza. Naszymi towarzyszami w tej rozwojowej podróży są inni ludzie: rodzice, nauczyciele, przewodnicy duchowi, przyjaciele, dzieci. Jak lustra pozwalają nam dostrzec to, co w nas ukryte.
W tym zawiera się, w moim przekonaniu, istota edukacji. Chodzi tu przede wszystkim o tworzenie klimatu, w którym mogłyby się ujawnić wrodzone tendencje rozwojowe uczniów. Nauczyciel w takim ujęciu stawałby się facylitatorem, czyli autentycznym, akceptującym i empatycznym organizatorem przestrzeni służącej samorealizacji.
Czy możliwe byłoby oparcie współczesnej szkoły na facylitacji? Jakie warunki musiałby być spełnione?
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz