sobota, 13 lutego 2016

Osaczająca potrzeba rozumienia

Czy rzeczywiście rozumienie jest warunkiem porozumienia? Nasze dążenia do zrozumienia drugiej osoby zawsze będą polegały na wrzucaniu jej w subiektywne teorie i siatki interpretacyjne. Na nadawaniu jej działaniom znaczeń. Na przypisywaniu intencji. Zawsze będą miały charakter ograniczający.

Być może to nie niezrozumienie drugiego czlowieka lecz nasze przekonanie, że go rozumiemy ("ha, dobrze wiem, jaki jesteś") stanowi główną blokadę komunikacyjną.

Potrzeba zrozumienia innego człowieka (czyli nadania mu "poprawnego" znaczenia, wytworzenia sobie "adekwatnego" wyobrażenia na jego temat, "właściwego" zinterpretowania jego zachowania) może prowadzić nas na manowce.

W efekcie stosujemy coś w rodzaju semantycznej przemocy. Rozmawiając z drugą osobą przyjmujemy pewne założenia na temat motywów jej działań. Słyszymy, co chcemy usłyszeć. Widzimy, co chcemy ujrzeć. Rozumiemy jej postawy tak, jak chcemy zrozumieć. Czasem "rozpoznajmy" osobę, zanim jeszcze zdąży się odezwać, wchodząc w słowo i kończąc za nią wypowiedź.

Zdarza się, że projektujemy - czyli przypisujemy jej takie intencje, jakimi sami byśmy się kierowali na jej miejscu. Podświadomie traktujemy ją jako istotę kierującą się zbliżoną racjonalnością. Ingerujemy w jej wewnętrzny świat, nadając mu cechy własnego. Urządzamy go na własną modłę.

Takie zachowania wynikają to z potrzeby bezpieczeństwa - nadania światu sensu, uczynienia go zrozumiałym. Czy jednak uzyskujemy go, przyporządkowując innym nasz własny obraz rzeczywistości?

Tomasz Tokarz

2 komentarze:

  1. Jeśli słyszymy, a nie słuchamy - to już w głowie jest dymek pt.: " A jak to u mnie jest? Myślę, że jak się filtruje przez siebie to co się usłyszy to, to jest naturalne -tylko warto się na tym nie zatrzymywać i iść dalej, tzn dać feedback, dobra intencja jest podstawą...otwartość na drugiego człowieka, akceptacja, przyzwolenie na to, że każdy z nas inaczej czuje i odbiera świat, i to co się w nim dzieje. Człowiek z natury rodzi się dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z natury rodzi się dobry...A co z psychopatami? Podobno osobowość psychopatyczną się ma od urodzenia. A jak wiadomo psychopaci raczej dobrzy nie są.

    OdpowiedzUsuń