wtorek, 9 lutego 2016

Mimo wszystko

Zdarza się, że odtrącamy jakąś osobę - w pysze, zadufaniu, rozgoryczeniu czy lęku - a ona wciąż jest. Gdzieś dalej, z boku, w tle. Ale jest. Bez narzucania się. Bez pretensji. Bez oczekiwań na pokajanie się. Bez oceny.

Zdaje się czekać, aż znajdziemy spokój. A pogodzimy się sami ze sobą. Tak jakby w nas wierzyła. Wbrew naszej własnej niewierze. Kiedy decydujemy się wrócić, wita nas zwykłym: fajnie, że jesteś. Co słychać...

Dziwi nas to i irytuje. Czasem śmieszy. Wywołuje lekceważenie. Jest niejednokrotnie dalekie od schematów, do jakich przywykliśmy. Od kodów kultury w jakiej wrastaliśmy. Fochów, zaciętości, nadętej dumy. Milczeń i urywań kontaktów. Wiecznej niestabilności. Wetu za wet.

To jak inny świat. Stąd czujemy się w nim niepewnie. Szukamy haczyków i pułapek. Tak trudno zaufać, że ktoś może nas lubić mimo wszystko...

Tomasz Tokarz

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. DUŻO DOBREGO PANIE TOMASZU na każdej płaszczyźnie życia
    (Sarah McLachlan - In the arms of the Angel)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Zdarza się, że odtrącamy jakąś osobę - w pysze, zadufaniu, rozgoryczeniu czy lęku - a ona wciąż jest. Gdzieś dalej, z boku, w tle. Ale jest..."
    Czytam chyba o sobie ... ;(

    OdpowiedzUsuń