poniedziałek, 16 maja 2016

Dziecięce żale i straty

Często nie doceniamy dziecięcych rozterek, trosk i strat. Wydają się nam mało znaczące, wydumane, oderwane od "poważnych" (czyli: naszych) problemów. "Nic się przecież nie stało", "nie ma się czym przejmować", "nie wymyślaj". Zdarza się, że nie dajemy dzieciom przestrzeni do wyrażenia żalu. Wartościujemy emocje według kryterium wieku. Tak jakby u tych młodszych nie potrzebowały ujścia i przeżycia.

"Bo dorosłemu nikt nie powie: 'Wynoś się', a dziecku często się tak mówi. Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze. Niby żartobliwy język, a przecież niedelikatny..." (Janusz Korczak)

Wielu sukcesów na drodze odnajdywania w sobie wewnętrznego dziecka - pełnego energii i pasji, radości i pragnienia odkrywania, reprezentującego to, co spontaniczne, autentyczne i twórcze.

"Jeśli nie staniecie się jak dzieci..."

Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz