Wiele tekstów kultury sugeruje, że tzw. prawdziwa miłość nie opiera się na oczekiwaniach. Nie zna zazdrości. Nie unosi się gniewem. Nie pamięta złego. Nie dąży do posiadania. Nie jest zaborcza. Jest pewna, spokojna, stabilna.
Ale czy taki model jest realny? Czy dałby nam wszystkim satysfakcję? Może potrzebna jest odrobina nieprzewidywalności... niepokoju..., kiedy bliskość miesza się z dystansem, akceptacja z żądaniami, zaufanie z podejrzliwością. Może przyciąga nas nieposiadalność... Może żywiołem naszym jest wieczna niepewność...
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz