Uczniowie
trafiają do szkoły bez własnej woli. Otaczają ich tam osoby, których
nie wybierali sobie na towarzyszy rozwoju. Zostają pod przymusem wtłoczeni w
określoną instytucję, które ma swoje normy, rytuały, schematy działania. Czują
się niepewnie. Muszą tam znaleźć dla siebie miejsce. W konsekwencji wypracowują
sobie określone strategie przetrwania.
Jedną z
podstawowych strategii sprowadza się do odczytywania nieformalnych oczekiwań
nauczyciela i reagowania na nie. Chodzi o rozpoznanie jego preferencji i
uprzedzeń, predylekcji i fobii, pasji i dziwactw. Jego poglądów, opinii o
świecie, napędzających idei. Uczniowie zdają sobie sprawę, że uczenie się pod
osobę może być dużo bardziej efektywne niż pieczołowite opanowywanie materiału.
Gary Becker w
badaniach dotyczących oceniania ("handlu ocenami") wskazywał, że
uczniowie szybko orientują się, że nagradzani są raczej za adaptację do
ukrytego programu niż za spełnianie formalnych wymogów (zdobycie oficjalnie
preferowanej wiedzy i umiejętności). Są świadomi, że pożądaną ocenę mogą
uzyskać dzięki odegraniu tego, czego oczekuje od nich nauczyciel. Na dopasowaniu
się do jego wyobrażeń o dobrym uczniu. W konsekwencji więcej energii
przeznaczają na tropienie wskazówek umożliwiających im otrzymanie lepszych
stopni, a mniej na samo uczenie się.
Jednym z
często stosowanych rozwiązań jest tzw. właściwie odpowiadanie, czyli udzielanie
takich odpowiedzi, jakich chce usłyszeć nauczyciel. Niezależnie od
rzeczywistych poglądów jakie mają uczniowie, od pomysłów, jakie przychodzą im
do głowy. Uczniowie bardziej skupiają się odczytaniu oczekiwań nauczyciela niż
na problemie zawartym w pytaniu. Koncentrują zasoby na współgraniu z
rzeczywistymi czy domniemanymi intencjami pytającego.
Niejednokrotnie
uczniowie stosują mimikrę - prezentują siebie, tak jak chcieliby to widzieć
nauczyciele. Ukrywają postawy i zachowania, które mogłyby nie podobać się
władzy. Starają się zrobić dobre wrażenie.
Popularną
strategią jest podlizywanie się nauczycielowi - słowem lub gestem (potakiwanie
głową, posyłanie uśmiechów). Pozornie wydaje się prosta. Jednak, aby odniosła
efekt musi być prowadzona bardzo subtelnie. Zbyt nachalne prawienie
komplementów czy nadskakiwanie może budzić nieufność. Bystrzy uczniowie
potrafią jednak osiągać w tej dziedzinie niezwykłą biegłość. Tu też kluczem
jest rozpoznanie nauczyciela - większość z nich preferuje bezkrytyczny zachwyt,
lecz są i tacy, który lubią uczniów przekomarzających i zbuntowanych. Wtedy
warto zagrać osobę mającą tzw. własne zdanie - nawet jeśli nie jest ono specjalnie
dobrze uargumentowane.
Strategii jest
wiele. Można im poświęcić sporo akapitów. Warto mieć je na uwadze. Pewnie i tak
będziemy im ulegać, ale przynajmniej bardziej świadomie.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz