niedziela, 9 lipca 2017

Problem w dorosłych?

Czytam, że u dzieci i młodzieży wykrywa się coraz więcej trudności psychicznych. Vox populi odpowiedzialnością za to obarcza nowe "bezstresowe" metody wychowawcze. Czy rzeczywiście?
Dla mnie to przede wszystkim dowód na skuteczność prewencji - konsekwencja tego, że ktoś się nad młodymi pochyla z troską, stara się wychwycić problemy z jakimi się zmagają i im zaradzić. Po prostu więcej uwagi poświęcamy dzieciom. I więcej widzimy. Im wcześniejsze rozpoznanie, tym większa szansa na poprawę. To co ujawnione jest łatwiejsze do załagodzenia.
Prawdziwym wyzwaniem, według mnie, są dorośli. Tu jest dużo więcej powypieranych problemów, różnych fobii, traum, blokad - schowanych głęboko, ukrywanych czy zaprzeczanych. I ten wszechobecny lęk. Czy rzeczywiście zimny chów, oparty na tłumieniu emocji, okazał się skuteczniejszą metodą wychowawczą? Czy istotnie jesteśmy dzięki temu bardziej świadomi siebie, bardziej szczęśliwi i spełnieni? Dużo bardziej poukładani? Lepiej skomunikowani ze sobą i światem?
Kiedy patrzę na skalę hejtu, na walki plemion, na przemoc w relacjach... mam co do tego poważne wątpliwości.

Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz