środa, 5 kwietnia 2017

Kuźnia demokracji

Pojawia mi się czasem w głowie myśl jak pogodzić moje konsekwentnie liberalne (libertariańskie) stanowisko wobec edukacji (oparte na samookreśleniu ucznia, uznaniu prawa do indywidualnego rozwoju) z troską o nabycie przez młodych kompetencji, służących sensownej zmianie społecznej. Pojawia się nawet pokusa, by promować lekcje o demokracji, tolerancji, przeciwdziałaniu przemocy itd. Szybko jednak ulatuje.

Po pierwsze, takie działanie mogłoby się to przerodzić w indoktrynację, w ideologiczne formowanie, narzucanie określonego modelu interpretowania świata. Po drugie, z moich doświadczeń wynika, że takich kompetencji nie nabywa się przez słuchanie. Trzeba ich doświadczać. Kształtują się przez interakcje. Przez działanie.


A trudno o lepszą kuźnię demokracji, tolerancji, szacunku i zaangażowania niż wielokulturowa społeczność złożona z niepowtarzalnych jednostek, samodecydująca o sobie i dająca każdemu przestrzeń do wyrażenia siebie, do eksploracji i tworzenia, do rozmowy i dyskusji. Gdyby szkoły zbliżyłyby się choć trochę do takiego modelu - emancypacja przestałyby być teoretycznym, książkowym konstruktem a nabrałaby charakteru bardziej realnego.

Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz