niedziela, 26 czerwca 2016

Mit kauzalizmu

Jednym z mitów fundamentalnych - organizujących nasze myślenie o rzeczywistości - jest mit kauzalizmu (czyli przekonanie, że wszystkie zjawiska i zdarzenia można wyjaśnić przez podanie ich przyczynowych związków i współzależności).

Swego czasu ostrej krytyce poddał go szkocki empirysta David Hume. Kategorię przyczyny uznał po prostu za produkt wyobraźni. Miała się w niej wykształcić z przyzwyczajenia. Podmiot obserwując, że po jednym zjawisko zachodziło inne wiązał je  bezpodstawnie związkiem przyczynowo-skutkowym. Według Hume'a dostrzegamy zjawisko, a następnie, dysponując ideą pamięci danego zjawiska, postrzegamy zjawisko inne, o którym domniemywamy, że jest skutkiem pierwszego. 

Czy zatem przyczynowość rzeczywiście jest immanentną cechą naszego świata? A może jest jedynie konstruktem naszego umysłu? Czy tworzenie związków przyczynowo-skutkowych nie jest tylko pewną operacją naszej wyobraźni mającą zapewnić nam poczucie bezpieczeństwa? Dać ułudę stabilności? Iluzję porządku, gdzie wszystko z wszystkiego wynika.

Może tak bardzo chcemy widzieć widzieć pewne logiczne powiązania w chaotycznym świecie, że je sobie tworzymy. Może mylimy współwystępowanie z przyczynowością. To, że po jednym fakcie następuje drugi nie znaczy, że został przez niego wywołany. Skąd wiemy, że coś na coś wpływa? Jak w ogóle zbadać wpływ? Przecież wszystkie nasze zabiegi w tym obszarze są tylko interpretacją. 


Tomasz Tokarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz