poniedziałek, 12 czerwca 2017

Kara szkodzi

Moim podstawowym argumentem przeciw karze jest to, że nie służy ona rozwojowi jednostki. Nie pomaga jej stać się lepszą. Jej intencją nie jest poszerzanie swiadomości odbiorcy czy przyczynianie się do lepszego rozumienia świata. Stanowi narzędzie sprawowania władzy, instrument wymuszania posłuchu, manifest dominacji. Ma zapewnić "KARność'. Nieprzypadkowo słowo "kara" ma ten sam źródłosłów co "upoKARzać". Pochodzą od prasłowiańskiego "karati" czy "koriti" (stąd także korzyć się) czyli poniżać. Celem kary jest wywarcie presji na drugiej osobie - po to, by móc nad nią zapanować.

Kara (czyli arbitralna decyzja o charakterze represyjnym podjętą przez osobę lub instytucję, która ma nad nami władzę) z perspektywy brania odpowiedzialności za własne czyny wydaje mi się przeciwskuteczna. Dlaczego?
1. Uprzedmiotawia - kara odbiera nam podmiotowość, stajemy się obiektem cudzej decyzji, kogoś kto uznał, że ma prawo narzucać nam rozstrzygnięcia. Czujemy się w efekcie bezradni, bezwolni.
2. Upokarza - kara narzuca nam stygmat winnego/winnej a przez to wytwarza w nas poczucie wstydu, poniżenia.
3. Rodzi poczucie krzywdy - kara powoduje, że czujemy złość, gniew, frustrację; rzadko się zdarza, że arbitralna decyzja decydenta (kogoś kto często nawet nas dobrze nie zna, kto nie jest w stanie wniknąć w złożoność sytuacji) jest w naszym mniemaniu sprawiedliwa, adekwatna.
4. Wprowadza w rolę ofiary - kara powoduje uaktywnienie mechanizmów obronnych, które powodują, że wchodzimy (we własnym mniemaniu) w rolę dyskryminowanych (przez oskarżycieli i arbitrów).
5. Rodzi chęć odwetu - bywa, że pod wpływem upokorzenia związanego z karą, pojawia się w naszych głowach chęć rewanżu, myśl "ja Wam jeszcze pokażę!".
Co zamiast kar? MEDIACJE! W duchu sprawiedliwości naprawczej - nie opresyjnej


Tomasz Tokarz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz