Moglibyśmy w szkołach wspierać najpiękniejsze cechy młodości: ciekawość, radość, elastyczność, kreatywność, oryginalność, spontaniczność, skłonność do poszukiwania własnych form ekspresji, tendencję do niestandardowego spojrzenia na rzeczywistość. Ale tego nie robimy. Cały współczesny system (oparty na zuniformizowanych testach, narzuconej dyscyplinie i hierarchii) tłumi to, co w uczniach najwartościowsze.
Jak wyglądałby świat, gdyby zamiast obrabiać dzieci na taśmie (w oparciu o przekonanie, że wiemy lepiej jak żyć) - pozwolilibyśmy wzrastać im w atmosferze samodecydowania i odpowiedzialności za siebie... ?
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz