Problem z opisem polskiej szkoły polega na tym, że jest ona właściwie nieopisywalna. Jest wielobarwna. Szkoła to feeria działań, postaw, interakcji. Trudno ująć niejednoznaczność, wieloaspektowość, wielowymiarowość w jednym tekście, opowieści, książce.
Nasza narracja zawsze będzie wycinkowa, subiektywna, chwilowa. Możemy zobaczyć w szkole to co chcemy. Agresję lub pasywność, dominację lub anarchię, zacofanie lub nowoczesność. Możemy skupić się na dobrych wynikach testów lub na narastających problemach psychicznych młodzieży. Mamy do dyspozycji miriady danych, statystyk, wyników. Czasem sprzecznych. Możemy wiele z tego wybrac. Wszystko zależy od regulacji celownika.
Dlatego tak cenne sa wielogłosy. Dopuszczenie do tworzenia narracji o szkole różnych uczestników: nauczycieli, uczniów, rodziców, przedstawicieli administracji i zewnętrznych obserwatorów. Bez preferowania wersji żadnego z podmiotów. Marzy mi sie taka mono... tzn. stereografia jednej ze szkół.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz