"Widzicie więc, że nie możecie się na nikim oprzeć, pisze Jiddu Krishnamurtti. Nie ma przewodnika, nie ma nauczyciela, nie ma autorytetu. Jesteście tylko wy - wasz stosunek do innych ludzi i do świata - poza tym nie ma nic. (...) nikt inny, tylko wy jesteście odpowiedzialni za świat, za siebie samych, za to, co myślicie, co czujecie i co robicie. (...) Od tej chwili nie ma strachu, a umysł, który się nie boi, jest zdolny do wielkiej miłości. A miłość może czynić, co zechce"
Tymi słowami Jiddu nie zachęca wbrew pozorom do samotnego życia. Nie pisze o walorach odosobnienia. Pisze o autonomii, o wyzwoleniu się z kajdan lęku. Lęku, który wrzuca nas w ramiona guru i zewnętrznych autorytetów, wskazujących jak mamy żyć. O odrzuceniu strachu, który powoduje, że podazamy ślepo za uwodzicielami dusz, obiecującymi opiekę w zamian za posłuszeństwo. Zdejmujących z nas jakże trudną odpowiedzialność
I pisze także, że bez zdobycia niezależności nigdy nie zrozumiemy siebie. I nigdy nie pokochamy siebie - a przez to nie będziemy zdolni do prawdziwej miłości - która nie polega na uwieszaniu się na innych, tylko na dawaniu i odkrywaniu drugiej osoby. I dopiero wówczas będziemy mogli być Z KIMŚ a nie POD KIMŚ.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz