"Damastes z przydomkiem Prokrustes mówi..." jest moim ulubionym wierszem Herberta. W jego interpretacji grecki mit o bandycie nabiera dużo szerszego znaczenia. Oczywiście z wersów przebija ironia, niemniej jest to wyrazista polemika z myśleniem totalitarnym.
Charakterystyczne jest przecież, że Damastesowie XX wieku długo funkcjonowali jako banici, wygnańcy, odrzuceni przez prawa polis, łamiący jej zasady i zwyczaje. Działali bez rady starców, (uosabiającej zbiorową mądrość pokoleń), głupich insygniów (tradycyjnych norm i rytuałów), z prostą maczugą w dłoni (z nieskomplikowanymi narzędziami rozwiązywania złożonych problemów społecznych). I wszyscy mieli w głowie matrycę idealnego produktu swych działań, nowego człowieka, dobrego sortu...
"Wymyśliłem łoże na miarę doskonałego człowieka (...)
Pragnąłem znieść różnicę między tym co wysokie a niskie
Ludzkości obrzydliwie różnorodnej pragnąłem dać jeden kształt
Nie ustawałem w wysiłkach aby zrównać ludzi"
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz