"Wołyń" pokazuje, jak łatwo można zarządzać tłumem, odwołując się do jego lęków i marzeń, do przerażeń i pragnień.
Z jednej strony hasła o upokorzeniu, dyskryminacji, wielowiekowym wykorzystywaniu. Przez innych, którzy żyją wśród nas, ale tak naprawdę są obcy. Zawsze byli - choć tego nie dostrzegaliśmy. Wydają się swojscy, normalni, tacy jak my. Ot sąsiady. Ale to iluzja. W rzeczywistości są związani z ciemnymi siłami. Z tymi, którzy są gdzieś tam daleko i mają niecny plan zniszczenia nas.
Z drugiej budowanie wizji wielkiej wspólnoty, której możesz być częścią. Wystarczy, że pójdziesz z nami, dołączysz do naszych szeregów, przejmiesz nasze hasła. Czy nie chcesz roztopić się w potędze wielokrotnie silniejszej, mądrzejszej i piękniejszej niż ty sam? Integracja z nią sprawi, że twoje nędzne życie pariasa nabierze blasku...
Jakże aktualny ten film jest także dzisiaj...
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz