Modni stali się obecnie tzw. trenerzy rozwoju osobistego. Mocni retorycznie i energetycznie. Czasem dość arbitralni i dyrektywni. Z gotowymi scenariuszami na życie. Nie podważam sensowności ich działań. Dobrzy, sugestywni mówcy potrafią nas inspirować, pobudzać do działania, pomagać w poukładaniu świata. Jednak wyrażają zawsze własne, subiektywne interpretacje rzeczywistości. Niekoniecznie przekładalne na cudze doświadczenia i wyzwania.
To czego naprawdę nam brakuje to dobrzy słuchacze. Uważni, empatyczni, zainteresowani. Potrafiący stworzyć nam przestrzeń do eksploracji samych siebie, do rozpoznania emocji czy impulsów kierujących naszymi działaniami, determinujących nasze wybory. Wspierający nas ( pytaniami) w sklejaniu chaotycznych czasem myśli w spójne narracje. Bez narzucania swoich ram i wyobrażeń.
W dłuższej perspektywie potrzebujemy raczej mądrych towarzyszy samodzielnego rozwoju niż monopolistów prawdy, pouczających jak żyć...
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz