Normalny/nienormalny. Zdarza nam się etykietkować, klasyfikować, stygmatyzować. Jak jednak oddzielić tych w normie, od tych, którzy ją przekraczają? Mieszczących się w ramach od tych, którzy z nich wychodzą? Standardowych od niestandardowych? Zdrowych od zaburzonych? Stabilnych od psychopatycznych? Gdzie leży granica? Kto ją wyznacza? Na podstawie jakich kryteriów?
Warto wspomnieć o eksperymencie Rosenhana (1972 r). W skrócie - współpracownicy badacza symulowali chorobę psychiczną (mówili psychiatrom, że słyszą głosy). W efekcie diagnozy ("zidentyfikowano" u nich schizofrenię) trafili do szpitala, gdzie już zachowywali się zwyczajnie (byli sobą) a mimo to leczenie kontynuowano. Kto raz został uznany za wariata będzie chodził w jego butach. Dopiero po ujawnieniu eksperymentu podniosła się burza.
Dalszy ciąg był jeszcze ciekawszy. W drugiej fazie eksperymentu pracownicy wybranego szpitala byli ostrożni. Niemal połowę nowych pacjentów zidentyfikowano jako symulantów (rzekomo nasłanych przez badacza) lub niepewnych (potencjalnych testerów). Problem w tym, że Rosenhan w tym czasie nikogo do szpitala nie wysłał...
Jakże płynne są kryteria normalności i choroby...
Tomasz Tokarz
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz