Można toczyć długie dyskusje na temat spoiwa relacji. Wiadomo, że jednym z głównych lepiszczy związku jest poczucie bezpieczeństwa, Lubimy być z kimś, kto je zaspokaja. Co jest jednak jego źródłem? Stabilność materialna czy bliskość emocjonalna? Co buduje prawdziwe przywiązanie?
Bardzo ciekawe są rezultaty badań na rezusach prowadzone w latach 60. (Harry Harlow). Małpki odseparowano od matek i zastąpiono je dwiema figurkami. Jedną miękką, przypominającą dorosłą małpę, ale pozbawioną funkcji karmiącej. Drugą twardą, drucianą ale dającą dostęp do butelki z mlekiem. Okazało się, że małpki lgnęły do figurki miękkiej, do której można było się przytulić. Przywierały do niej i próbowały dosięgnąć butelki przymocowanej do figurki drucianej. Jeśli to się nie udawało spędzały przy niej tylko tyle czasu, ile potrzebne było do zaspokojenia głodu. W sytuacji stresowej (wprowadzenie elementu zagrożenia) zawsze wybierały matkę miękką. Wniosek jaki wysnuł badacz był następujący: to sam kontakt z matką (a nie jedynie fakt, że ona karmi - zaspokaja potrzeby fizjologiczne) jest budulcem przywiązania.
Czy z ludźmi jest podobnie? Czy potrzeba bliskości jest silniejsza niż głód?
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz