W trakcie dyskusji na tematy edukacyjne często słyszę tezę, która brzmi mniej więcej tak: "nie każde dziecko potrzebuje swobody i kreatywności, większość zawodów polega na mechanicznym wykonywaniu poleceń - dlatego ważnym zadaniem szkoły jest wdrożenie uczniów do dyscypliny. Ktoś przecież będzie musiał zamiatać ulice, obsługiwać kasy czy wypełniać dokumenty".
Problem w tym, że tak nie będzie. Wiele analiz wskazuje, że w ciągu 25 lat zniknie 40-50% obecnych zawodów. Zatrudnieni w nich ludzie zostaną zastapieni przez maszyny. Zagróżone są przede wszystkim te stanowiska, które wymagaja niskich lub średnich kompetencji powiązanych z rutynowym, potwarzalnym wykonywaniem mało skomplikowanych czynności. Z powodzeniem poradzą sobie z nimi roboty.
W takich okolicznościach postawienie na autonomię, samookreślenie czy realną przedsiębiorczość nie jest fanaberią edukacyjną - jest koniecznością, umożliwiającą młodym przetrwanie na rynku pracy.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz