Tak wiem - świat przybiera coraz bardziej nieuporządkowaną postać. Charakteryzuje go przypadkowość, niestabilność, ryzyko. Nasze czasy, jak pisze Zygmunt Bauman, pozwalają nam cieszyć się niespotykaną wcześniej swobodą wyboru, lecz też rzucają nas w stan rozdzierającej niepewności o nieznanym dotąd natężeniu. Liberalizm miał nas wyzwolić ale w konsekwencji pozostawił nas samotnymi, zagubionym, zdezorientowanymi.
Młodzi ludzie, nie znajdując oparcia w normach (które tracą uniwersalną obowiązywalność) mogą szukać opieki w ramionach rozmaitych ideowych uwodzicieli, samozwańczych guru, kuszących wizją ziemskiego zbawienia.
System edukacyjny powinien na to reagować. Rozwiązaniem tej sytuacji nie może być jednak wrzucenie młodych ludzi w okowy jakiejś zbiorowej halucynacji. Nie chodzi o zaszczepianie nowego systemu wierzeń, narzucanie innych ogarniających struktur teoretycznych.
Chodzi o wykształcenie w nich zdolności szukania zasobów w samych sobie, bazowania na wewnętrznej sile, odkrywania tych elementów „ja”, które można wykorzystać jako opokę w zmaganiach ze światem. Szkoła winna być inkubatorem świadomości. Wobec kryzysu norm i autorytetów potrzebujemy rozwijania umiejętności samodecydowania, samookreślania, samosterowania - a nie kolonizowania młodych umysłów nową ideologią.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz