Przeczytałem właśnie, że ministerstwo będzie konsultować reformę edukacji z grupą krakowskich intelektualistów na czele z Andrzejem Waśką (profesorem polonistyki UJ, wiceministrem edukacji w 2007 roku). Podejrzewam, że urzędnicy z MEN (z partyjnego nadania) po prostu nie wiedzą co robić i szukają pomocy u tych, którzy twierdzą, że wiedzą. Zresztą dla mnie Andrzej Waśko był żelaznym kandydatem na ministra edukacji ale widać Jarosław Kaczyński wolał mieć na tym stołku kogoś bardziej posłusznego.
Andrzeja Waskę jako myśliciela postrzegam raczej pozytywnie (ciekawie i ładnie pisze) - niemniej jego wizja edukacji, mimo niewątpliwie wartościowych elementów, jest całościowo nieco archaiczna. Ot taka klasyczna edukacja z lat 20 XX w. przeniesiona w realia epoki postpostindustrialnej. W skrócie - szkoła ma formować ucznia (postrzeganego jako istota niedoskonała) na szlachetnego człowieka poprzez wdrożenie do tradycji. A wdrażanie odbywać się ma przez lekturę klasycznych dzieł. Relacje nauczyciel-uczeń osadzone mają być na modelu mistrza, przewodnika po świecie wiedzy i wartości.
Czego zatem można się spodziewać? Położenia akcentu na (cytaty pochodzą z artykułów autorstwa Andrzeja Waśki):
Obróbkę kulturową (kosztem kształcenia na potrzeby rynku) "Wyrobienie intelektualne, znajomość kultury duchowej, dobry gust są wartościami samymi w sobie, a ich zdobywanie powinno być samoistnym celem uczącej się młodzieży"
Erudycję (kosztem rozwijania praktycznych umiejętności): "postawienie umiejętności przed wiedzą jest próbą zmuszenia szkoły do realizacji logicznego i pedagogicznego absurdu"
Metody podawcze (kosztem metod aktywizujących) "Przerost formy (dydaktycznej) nad treścią (…) ma działanie antypedagogiczne i jest to tendencja, z którą należy walczyć".
Wychowanie narodowe (kosztem wychowania uniwersalistycznego) "Naród istnieje, gdy ma wspólny zespół tekstów, które budują więź według wspólnoty. (...) rzetelna wiedza o historii literatury i kultury polskiej kształtuje i pogłębia świadomość narodową młodego pokolenia"
Centralizm wychowawczy (kosztem działań spontanicznych, oddolnych): "Trzeba rozpocząć publiczną dyskusję nad Narodowym Programem Nauczania. Wnioski z tej debaty powinna w najbliższej przyszłości zebrać i opracować specjalna instytucja państwowa – Instytut Programów i Podręczników Szkolnych. W systemie prawnym powinien on uzyskać status analogiczny do aktualnego usytuowania IPN"
Taka szkoła (wprowadzająca do piękna kultury polskiej przez nauczycieli-transmitorów tradycji, nośników znaczeń) ma swój urok. Ale wydaje się mało dopasowana jest do współczesnych wyzwań.
Plusem jest to, że taka szkoła odrzuci tyranię testów. Czym ją jednak zastąpi? Subiektywnym oglądem uduchowionego nauczyciela?
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz