Bywa, że sen jest tak głęboki, że nie wystarczy łagodne: "obudź się". Czasem trzeba kimś potrząsnąć, zrzucić z łóżka, oblać kubłem zimnej wody. Niemniej, powraca pytanie: jakie mamy prawo, by budzić kogoś wbrew jego woli, by na siłę (w poczuciu misji) wyrywać go z matrixa.? Może sen, w którym utknął jest da niego lepszy niż rzeczywistość, którą chcemy mu zaoferować? A może ten nasz realny świat jest też tylko inną wersją snu, w które prawdziwość uwierzyliśmy?
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz