Ponieważ po ostatnich wydarzeniach w dyskursie odżyło hasło "nocnej zmiany" - warto przypomnieć i odmitologizować to wydarzenie.
6 grudnia 1991 premierem zostaje Jan Olszewski. Popiera go zaledwie 114 posłów (na 460) - jest to więc rząd pozbawiony większości, który trwa tylko dlatego, że w rozdrobnionym parlamencie trudno zmontować szerszą koalicję. Jego istnienie cały czas wisi na włosku. To, że w ogóle powstał jest efektem poparcia udzielonego Olszewskiemu przez... postkomunistyczne PSL (które dostaje w nagrodę kilka tek wiceministrów).
Jan Olszewski jest skonfliktowany zarówno z posierpniową opozycją (m.in. UD, KLD, KPN), jak i z prezydentem Lechem Wałęsą, a także z prezesem największej partii koalicyjnej (PC), czyli Jarosławem Kaczyńskim. Wbrew zapowiedziom rząd Jana Olszewskiego niewiele robi w sprawie lustracji i dekomunizacji. Nie przedstawia w tej sprawie żadnego wniosku. Paradoksem zresztą jest fakt, że (jak już wspomniałem) gabinet trwa m.in. dzięki poparciu postkomunistów.
Konsekwencją przekonania o inercji władzy są wnioski o ustąpienie premiera. 24 maja 1992 taki wniosek składa UD. 26 maja prezydent formalnie ogłasza cofnięcie poparcia dla rządu. 27 maja UD, KLD i PPG podejmują decyzję o zgłoszeniu w Sejmie wniosku o wotum nieufności dla Jana Olszewskiego. Jest jasne, że na najbliższym posiedzeniu sejmu premier zostanie odwołany - bo nie ma poparcia w parlamencie.
Dzień później 28 maja na wniosek Jana Korwina Mikke (przy nieobecności dużej części posłów) sejm przyjmuje uchwałę zobowiązującą ministra spraw wewnętrznych (Macierewicz) do podania informacji na temat urzędników państwowych będących współpracownikami UB i SB.
29 maja Jan Maria Rokita, zgodnie z wcześniejszymi planami, składa wniosek o wotum nieufności dla Jana Olszewskiego - nie ma tu zatem relacji przyczynowo-skutkowej, wniosek o odwołanie premiera nie jest spowodowany uchwałą lustracyjną.
4 czerwca do sejmu trafia wniosek Lecha Wałęsy o odwołanie premiera Olszewskiego.
5 czerwca po północy premier zostaje odwołany. PSL wycofał swoje poparcie dla rządu. 273 posłów głosowało za odwołaniem, 119 było przeciw. Jak widać, rząd popierała zaledwie 1/4 posłów.
Wniosek? Jan Olszewski został odwołany z powodu niezdolności premiera do zbudowania trwałego poparcia i uzyskania większościowego umocowania w sejmie. Wszystko odbyło się legalnie - według procedur. Ustawa lustracyjna wyskoczyła już w trakcie procesu - być może jako próba powstrzymania nieuchronnego rozsypania się koalicji (Macierewicz zresztą grał listą próbując przekupić KPN). Na pewno nie była przyczyną zasadniczą odwołania rządu - choć niewątpliwie wpłynęła na determinację przeciwników Olszewskiego.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz