Idąc przez życie obserwujemy i analizujemy to, co nam się przydarza. Przetwarzamy fakty i zdarzenia. Interpretujemy na różne sposoby. Przypisujemy rozmaite znaczenia. Staramy się nadać im sens. Uwielbiamy "rozumieć" zachowania swoje i innych. Mamy tendencję do racjonalizacji świata.
Rzeczywistość nie ma jednak struktury narracyjnej. Jest amorficzna. Stanowi strumień chaotycznych, pozbawionych sensu zdarzeń. Aby nadać im znaczenie musimy zatem uporządkować dane, nadać im określoną strukturę, przekształcić w spójne całości. W tym celu tworzymy opowieść. Narrację. Historię naszego życia.
W gruncie rzeczy narracja jest tylko sztuczną formą, jaką narzucamy na rzeczywistość, by ułatwić sobie funkcjonowanie w niej. Jest narzędziem, za pomocą którego dokonujemy subiektywnej interpretacji świata. Tłumaczymy go sobie, czynimy bardziej zrozumiałym, bardziej oswojonym. Daje nam to poczucie bezpieczeństwa. Złudzenie porządku.
Żaden zespół wydarzeń nie może sam z siebie ułożyć się w opowieść. Na podstawie tego samego zbioru faktów można zbudować różne narracje. Ich kształt zależy od nas. Jest pochodną szeregu czynników składających się na nasze ja. Nakładamy na świat własne siatki. Rzeczywistość jest przecież wielopłaszczyznowa, wielowątkowa, o wiele bardziej złożona niż obraz jaki sobie o niej wytwarzamy. Taki czy inny sposób strukturalizacji jest pochodną partykularnego punktu widzenia. Stanowi wynik określonej potrzeby.
Zasadniczym etapem budowania narracji jest selekcja. Każdy fragment przeszłości składa się z niezliczonej sumy faktów, o których możemy (przynajmniej teoretycznie) zdobyć nieskończoną liczbę danych. Dysponujemy tylko ich niewielką częścią. Małym zbiorem rzeczy, które nasz mózg uznał za ważne.
Nie wszystkie decydujemy się umieścić w naszej opowieści. Z sobie tylko znanych powodów wybieramy jedne i pomijamy inne. Następnie prezentujemy je w określonych kontekstach. Budujemy między nimi relacje (np. przyczynowo-skutkowe), konstruujemy sieci wzajemnych zależności. Podejmujemy próbę wyjaśnienia. To oczywiście ma także charakter subiektywny. Każdemu faktowi możemy przypisać dowolną liczbę potencjalnych przyczyn (hipotez przyczynowych). W istocie dokonujemy swoistego aktu wiary co do istnienia lub nie powiązań między nimi.
Nie wszystkie decydujemy się umieścić w naszej opowieści. Z sobie tylko znanych powodów wybieramy jedne i pomijamy inne. Następnie prezentujemy je w określonych kontekstach. Budujemy między nimi relacje (np. przyczynowo-skutkowe), konstruujemy sieci wzajemnych zależności. Podejmujemy próbę wyjaśnienia. To oczywiście ma także charakter subiektywny. Każdemu faktowi możemy przypisać dowolną liczbę potencjalnych przyczyn (hipotez przyczynowych). W istocie dokonujemy swoistego aktu wiary co do istnienia lub nie powiązań między nimi.
Istnieje wiele poprawnych (adekwatnych) sposobów narratywizacji rzeczywistości. Jest tyle opowieści, ilu opowiadających (a także ilu słuchających). Żadna nie jest prawdziwsza od innych. Jednak niektóre z nich mogą bardziej przydatne.
To od nas zależy jaką opowieść będziemy snuć. Jaką interpretację wybierzemy: taką, która będzie dla nas źródłem cierpienia, czy taką, która nas od niego wyzwoli. Która nas uskrzydli lub zdołuje. Potrzebujemy takiej narracji, która pozwoli nam żyć. Która odpowie na nasze potrzeby - da nam siłę, radość, akceptację siebie, poczucie spełnienia.
Czasem sami nie umiemy tego uczynić. Poranieni, skrzywdzeni, zmęczeni życiem oplatamy się opowieściami, które nas niszczą, dołują pozbawiają energii, które są źródłem frustracji i lęku. Nie potrafimy się od nich wyzwolić. Pomóc może nam wówczas dialog z drugim człowiekiem (coachem, terapeutą, facylitatorem).
To od nas zależy jaką opowieść będziemy snuć. Jaką interpretację wybierzemy: taką, która będzie dla nas źródłem cierpienia, czy taką, która nas od niego wyzwoli. Która nas uskrzydli lub zdołuje. Potrzebujemy takiej narracji, która pozwoli nam żyć. Która odpowie na nasze potrzeby - da nam siłę, radość, akceptację siebie, poczucie spełnienia.
Czasem sami nie umiemy tego uczynić. Poranieni, skrzywdzeni, zmęczeni życiem oplatamy się opowieściami, które nas niszczą, dołują pozbawiają energii, które są źródłem frustracji i lęku. Nie potrafimy się od nich wyzwolić. Pomóc może nam wówczas dialog z drugim człowiekiem (coachem, terapeutą, facylitatorem).
Celem pracy nad sobą, w takim ujęciu, nie jest odkrycie obiektywnej prawdy o nas i rzeczywistości, w której funkcjonujemy. Celem jest znalezienie takiej interpretacji nas samych, z którą da się żyć, która uśmierzy nasz ból, przyniesie nam ukojenie, pozwoli pogodzić się ze światem. Profesjonalne wsparcie, w skrócie, to proces towarzyszenia drugiej osobie w procesie konstruowania przez nią tego rodzaju opowieści.
Tomasz Tokarz
Podoba mi się taka definicja terapii :)
OdpowiedzUsuń