Jeśli współczesną szkołę porównać do fabryki - wytwarzającej na taśmie standardowe produkty według ujednoliconych norm jakości, nastawionej na wyniki - to warto poszukać metafory opozycyjnej, kojarzącej się odmiennymi działaniami. Co jest zatem antonimem fabryki?
Najczęściej jako kontrprzykład podawany jest ogród. Notabene metafora edukacji jako ogrodu (a nauczyciela jako ogrodnika) jest równie stara jak refleksja pedagogiczna. Nieprzypadkowo starożytni utożsamiali edukację z kulturacją (pierwotne znaczenie pojęcia kultura to właśnie uprawa). Wykorzystywali ją wielokrotnie myśliciele pedagogiczni na przestrzeni wieków (Kwintylian, Vives, Pestalozzi, Korczak, Rogers i wielu innych).
Szkoła rozumiana jako ogród to miejsce, gdzie pielęgnuje się niepowtarzalność każdej rośliny - zapewnia się jej warunki adekwatne do jej predyspozycji, cech, potrzeb. Nie ma tu miejsca na uniformizację. Każda roślina potrzebuje odpowiedniej dla siebie dawki słońca, wody, składników odżywczych. Ogrodnik musi poznać roślinę, aby stworzyć optymalne środowisko do jego wzrostu. Bazuje na swojej wiedzy i doświadczeniu. Wchodzi z nią w bardziej osobową relację (w porównaniu do fabryki).
Niemniej metafora ogrodu ma też swoje ograniczenia. Rośliny są tu wszakże jedynie biernym narzędziem oddziaływań. Traktowane są instrumentalnie - hoduje się dla celów konsumpcyjnych lub estetycznych. Podcina się je arbitralnie - zgodnie z wolą ogrodnika.
Dla mnie przeciwieństwem fabryki jest coś innego - SIEĆ. Różnobarwna, wielowymiarowa, wielokierunkowa. Oparta na wymianie nie jednostronnym przekazie. Pozbawiona hierarchii i władzy. Pozwalająca na kreatywność. Odrzucającą skostniałe standardy. Służąca wszystkim zaangażowanym. Pozwalająca każdemu się odnaleźć. Czerpiąca energię z różnorodności...
Jeśli metaforą systemu edukacji przyszłości rzeczywiście jest SIEĆ (łącząca poszukiwaczy i dystrybutorów wiedzy) to pojawia się zapotrzebowanie na nowy typ edukatora - osoby która byłaby kimś rodzaju moderatora - łączącego rolę przewodnika (eksperta) z rolą facylitatora.
Najczęściej jako kontrprzykład podawany jest ogród. Notabene metafora edukacji jako ogrodu (a nauczyciela jako ogrodnika) jest równie stara jak refleksja pedagogiczna. Nieprzypadkowo starożytni utożsamiali edukację z kulturacją (pierwotne znaczenie pojęcia kultura to właśnie uprawa). Wykorzystywali ją wielokrotnie myśliciele pedagogiczni na przestrzeni wieków (Kwintylian, Vives, Pestalozzi, Korczak, Rogers i wielu innych).
Szkoła rozumiana jako ogród to miejsce, gdzie pielęgnuje się niepowtarzalność każdej rośliny - zapewnia się jej warunki adekwatne do jej predyspozycji, cech, potrzeb. Nie ma tu miejsca na uniformizację. Każda roślina potrzebuje odpowiedniej dla siebie dawki słońca, wody, składników odżywczych. Ogrodnik musi poznać roślinę, aby stworzyć optymalne środowisko do jego wzrostu. Bazuje na swojej wiedzy i doświadczeniu. Wchodzi z nią w bardziej osobową relację (w porównaniu do fabryki).
Niemniej metafora ogrodu ma też swoje ograniczenia. Rośliny są tu wszakże jedynie biernym narzędziem oddziaływań. Traktowane są instrumentalnie - hoduje się dla celów konsumpcyjnych lub estetycznych. Podcina się je arbitralnie - zgodnie z wolą ogrodnika.
Dla mnie przeciwieństwem fabryki jest coś innego - SIEĆ. Różnobarwna, wielowymiarowa, wielokierunkowa. Oparta na wymianie nie jednostronnym przekazie. Pozbawiona hierarchii i władzy. Pozwalająca na kreatywność. Odrzucającą skostniałe standardy. Służąca wszystkim zaangażowanym. Pozwalająca każdemu się odnaleźć. Czerpiąca energię z różnorodności...
Jeśli metaforą systemu edukacji przyszłości rzeczywiście jest SIEĆ (łącząca poszukiwaczy i dystrybutorów wiedzy) to pojawia się zapotrzebowanie na nowy typ edukatora - osoby która byłaby kimś rodzaju moderatora - łączącego rolę przewodnika (eksperta) z rolą facylitatora.
Obok zaplecza merytorycznego (pozwalającego odróżnić mu informacje wartościowe od śmieci), winien posiadać wysoko rozwinięte kompetencje interpersonalne, pomocne w pośredniczeniu między uczestnikami edukacyjnego "handlu" wymiennego. Umiejętność zarządzania procesem grupowym i mediowania będzie tu równie ważna jak erudycja.
Tomasz Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz