wtorek, 17 stycznia 2017

Efektywność nowej szkoły

Kontynuując refleksje na temat modelu szkoły-organizmu (turkusowej)... Przede wszystkim konieczne jest zawieszenie myślenia o jej efektywności mierzonej kryteriami opracowanymi na potrzeby innych modeli. Wszelkie pytania: "a jaką mam pewność, że ta szkoła jest lepsza od konwencjonalnych" są chybione - ponieważ nie ma płaszczyzny do porównań. Wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy "lepszość" - a i tak definicje będą jedynie pochodną paradygmatu, w którym powstały. 

W szkole-kościele skuteczność placówki wyznaczana jest przez adektwatność - dobra szkołą to taka, która produkuje uczniów jak najbardziej podobnych do z góry założonego wzorca (morphosis), reprezentującego Prawdę, Dobro, Piękno et caetera. 

W szkole-armii (typowym przykładem jest szkołą pruska) efektywność mierzona jest przez posłuszeństwo - dobra szkoła to taka, która konstruuje uczniów zaangażowanych na rzecz państwa i jego władz (mają posiadać takie informacje, umiejętności i wartości, które są przydatne z punktu widzenia interesu państwa). Im większa gotowość do poświęcania życia na rzecz realizacji celów wyznaczanych przez decydentów - tym lepiej. 

W szkole-fabryce skuteczność zależy od zysku. Dobra szkoła to ta, która... jest lepsza niż inne - według pewnych ustandaryzowanych ram, która której uczniowie osiągają wyższe noty od uczniów innych szkół, którzy lepiej rozwiązują wyniki w testach, lepiej wypadają w rankingach - innymi słowy, sprawniej dopasowują się do zewnętrznych norm jakości.  

W szkole-rodzinie efektywność wiąże się z komfortem i poczuciem bezpieczeństwa - dobra szkoła to taka, która zapewnia uczniom opiekę, dba o ich potrzeby, pielęgnuje. 

Szkoła-organizm wymyka się tym kategoriom. Stanowi samoorganizujący się, mobilny, płynny byt, rozwijający się wraz z całą społecznością, odpowiadający na jej bieżące potrzeby, dostosowujący się do zmieniających się okoliczności. Trudno określić kryteria efektywności - bowiem nie ma ona sztywnych celów, są one elastyczne, związane z "tu i teraz". Niemniej można pokusić się o stwierdzenie, że w tym modelu dobra szkoła to ta, która zapewnia wszystkim swoim członkom możliwość wyrażania siebie, swobodnej wymiany myśli i współpracy - co utożsamione jest z rozwojem. 

Tak czy inaczej - podchodzenie do takiej szkoły z narzędziami mierniczymi wyprodukowanymi do badania innego rodzaju placówek (dzisiaj oczywiście dominują instrumenty pochodzące ze szkoły-fabryki) - nie ma sensu. Wyniki w testach, pozycje w rankingach, statystyki EWD itd. - nie dadzą nam wiele w tym przypadku. Jeśli wybieramy się w góry, by poszukać siebie - bylibyśmy zdumieni, gdyby ktoś określał powodzenie naszej wyprawy za pomocą liczby pokonanych kilometrów...

Tomasz Tokarz

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmiem powiedzieć, że szkoła może być rozpatrywana tylko jako organizm. Wszystkie inne podejścia są błędne. Jest organiczna ze względu na złożoność i współzależność - samego "organizmu" i "organizmu" od środowiska.

    OdpowiedzUsuń