poniedziałek, 29 lutego 2016

Wykorzystanie

Bywa, że przy rozstaniach mocno chowamy się za tarczą skrzywdzonych. Stroimy w szaty wykorzystanych. Przerzucamy chętnie winę na drugą stronę. Obarczamy ją odpowiedzialnością za nasze troski, rozpacze, rozterki. 

Tymczasem poczucie skrzywdzenia i wykorzystania (w kontekście emocjonalnym) jest dość subiektywne. Jest odczuciem, nie faktem. Zależy od perspektywy, jaką przyjmujemy. Takiej, z jaką nam wygodnie. Za pomocą której, układamy się na nowo. 

Być może ktoś istotnie nas wykorzystał (czyli czerpał korzyść z bycia z nami). Czy jednak my także nie korzystaliśmy z tej relacji? Skoro w niej tkwiliśmy, była nam do czegoś potrzebna. Zaspokajała jakieś nasze tęsknoty czy marzenia. Załatwialiśmy nią pewne trudności czy deficyty. Czerpaliśmy z niej radość. 

Może to jest właśnie sedno rozczarowań - kiedy kontakt się urywa odczuwamy żal, że już dłużej nie będziemy mogli korzystać z profitów. Że ktoś nas odstawił od źródła energii. Pozbawił dostępu do endorfin. Tego, co nas pobudzało do życia. 

Oczywiście - dla utrzymania pozytywnego wizerunku samych siebie łatwiej uznać, że to my jesteśmy ofiarą: naszej dobroci, ufności, poświęcenia. Czy to jednak nie jest reakcja typowo obronna? Czy nie ma charakteru wyparcia?

Obarczanie drugiej strony wyłączną winą, wrzucenie jej w matrycę bezlitosnego kata, zamknięcie w klatce nieczułego pasożyta, zwalnia nas od konieczności uważnego przyjrzenia się układowi, w jakim tkwiliśmy. A przecież uświadomienie sobie jego specyfiki jest bezcenne. Pozwala nam lepiej zrozumieć samych siebie, źródła naszych decyzji, podłoże wyborów, schematy, jakie organizują nasze życie, koleiny, którymi podążamy.

Wydaje się, że człowiek w pełni spełniony i pogodzony ze sobą (są tacy?), z wysokim poczuciem wartości, istotnie kochający - rzadko czuje się wykorzystany w związku. Po prostu oferuje siebie. Daje czas, energię, wsparcie. Bez kalkulatora zysków i strat. Kiedy bliski odchodzi odczuwa smutek, ale i satysfakcję, że mógł pomóc. Że jego obecność przyniosła coś ważnego ważnej osobie. Że dzięki temu mogła się napełnić, wzmocnić, odrodzić by... pójść dalej, w poszukiwaniu szczęścia.

Tomasz Tokarz

niedziela, 28 lutego 2016

Uzależnienie

Ludzie przychodzą i odchodzą. Odgrywają swoją rolę i znikają. Rozstania, podobnie jak powitania, są naturalną częścią życia. Niektóre jednak bolą bardziej. Czasem wgniatają w ziemię. Wytrącają z równowagi.

Jeśli tak się zdarza warto zadać pytanie o przyczynę. Dlaczego tak mocno to przeżywamy? Dlaczego tak silnie na nas to wpływa? Dlaczego wywołuje tak ostre reakcje? 

Czy ten stan nie przypomina odsunięcia narkotyku? Czy to, co nazywamy przywiązaniem, zakochaniem, miłością nie jest w takim przypadku formą uzależnienia? Czy przeszywająca tęsknota nie jest objawem zespołu odstawiennego? Czy złe samopoczucie nie wynika z odcięcia od endorfin czy dopaminy, których źródłem był kontakt z drugą osobą? Czy kompulsywne myślenie o zakończonej relacji nie świadczy o nałogowym uwikłaniu? Może jesteśmy po prostu na głodzie... 

W takim razie ucięcie kontaktu (przynajmniej na jakiś czas) jest  niezbędne. By wyrwać się z toksycznej gry i odzyskać siebie...

Tomasz Tokarz

Wyleczyć

Wyleczyć możemy się tylko wtedy, gdy przyznamy się (sami przed sobą), że chorujemy. Gdy przystaniemy wypierać i racjonalizować, szukać wymówek i uzasadnień. Czasem osiągamy niezwykłą biegłość w tej grze. Możemy być naprawdę doskonałymi unikaczami. Zaprawionymi w bojach. Inteligentnymi konstruktorami kolejnych kłamstw i`zaprzeczeń. Potrafimy sypać z nimi jak z rękawa. Po mistrzowsku chować się za ironią i sarkazmem. 

Jednak konfrontacja z samym sobą, z własną pustką, niepewnością, udręką wymaga czegoś więcej niż spryt, bystrość, intelektualna sprawność. Wymaga siły i odwagi. A przede wszystkim autentycznego (nie pokazowo-narcystycznego) polubienia samego siebie. I zatroszczenia się o siebie. A o to bywa najtrudniej.

Tomasz Tokarz

piątek, 26 lutego 2016

W lustrze

Samorozpoznanie jest niewątpliwie podstawą inteligencji emocjonalnej. Uświadomienie sobie siebie, tego, co nosimy wewnątrz, co pokazujemy, a co ukrywamy, co kieruje naszymi działaniami, co określa wybory, co wpycha w znane schematy.

Niemniej taka introspekcja może być trudna - ze względu na mechanizmy obronne, jakie mamy. Wypieramy pewne rzeczy. Ciężko nam się przyznać do słabości, uników, złogów. Dlatego tak mocno szukamy kontaktu z kims podobnym, by się w nim przeglądać, jak w lustrze. 
Tylko, że wtedy można się nieźle przestraszyć...

Tomasz Tokarz

Deszcz

"Deszcz jak siwe łodygi, szary szum,
a u okien smutek i konanie.
Taki deszcz kocham, taki szelest strun,
deszcz - życiu zmiłowanie.
Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej
bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż?
w ogrody wód, w jeziora żalu,
w liście, w aleje szklanych róż.
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz? 
Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze: 
i krew z bojowisk, i człowieka,
i skamieniałe z trwóg powietrze"
(Baczynski)


W symbolice wielu kultur deszcz ma znaczenie oczyszczające. Z win, żalu, smutku. Zmywa całą otoczkę, jaką budujemy wokół siebie: pozy, przekonania, wyobrażenia, cudze opinie o nas, wrzucone w nas schematy, projekcje, zewnętrzne narzuty i złogi. Spłukuje cały ten makijaż pozorów, za którym się chronimy. Który ma ukryć to, kim jesteśmy. Pozwala skonfrontować się ze sobą. Dotrzeć do naszego sedna, wewnętrznego, autentycznego ja. Odkryć, czego pragniemy, o czym marzymy, co nadaje sens naszemu życiu. Pomaga zaakceptować siebie. I dokonać tego, co najtrudniejsze: przebaczyć samemu sobie.

Tomasz Tokarz

Spotkania

Kilka razy w życiu zdarzają się naprawdę ważne spotkania. Nic po nich nie jest już takie samo. Wywołują wstrząs. Rozwalają pieczołowicie budowaną strukturę. Demolują nasze konstrukcje i wyobrażenia samych siebie. Ukazują elementy, których nie dostrzegaliśmy. Ukryte, kamuflowane, wyparte, a jednak wpływające na nasze działania. Dzięki temu łatwiej przyjrzeć się temu, co tworzyło podstawy naszych wyborów. Im trudniejsze spotkanie tym więcej odsłania - naszych prawdziwych emocji. 

Od nas zależy jak na nowo poukładamy nasze klocki. Jakie nowe "ja" zbudujemy z tego, co rozsypane. Takie spotkania zawsze są szansą na stworzenie lepszych wersji siebie. Bardziej świadomych i akceptujących. Bardziej otwartych i rozumiejących innych. Bardziej uważnych. Bardziej wybaczających - sobie i innym...


Tomasz Tokarz

środa, 24 lutego 2016

Edukacja dla współczucia

Nienawiść przytłacza. Trudno znaleźć artykuł, pod którym nie byłoby strumieni komentarzy pełnych agresji, zarzutów, jadu, jednoznacznych, surowych ocen, narzekań na cały świat. Przebija przez nie ból, smutek, rozczarowane, strach, złość, paraliżujący lęk Przede wszystkim wychodzi z nich niskie poczucie wartości, które kompensowane jest przez brak zaufania i przerzucanie winy na innych. Brakuje głośnego głosu apelującego o spokój, współczucie, zrozumienie. Zawodzą ci, którzy powinni: przewodnicy duchowi, księża, także nauczyciele.

W moim odczuciu wszystko rozbija się znów o edukacje. O jej istotę, kierunek, jaki jej nadajemy, cel, jaki jej przypiszemy. Nie poświęcamy wystarczającej uwagi tzw. kompetencjom miękkim, związanym z inteligencją emocjonalną, z rozumieniem siebie (swoich emocji i zachowań) i akceptacją innych (ich punktu widzenia, ich emocji i interpretacji świata), z umiejętnością budowania satysfakcjonującego życia oraz tworzenia udanych relacji. Zagadnienia te są często lekceważone.

Nie chodzi nawet o same programy (w tekstach obecnych jest wiele ładnych haseł) ale o postawę nauczycieli i rodziców. Oczekiwania dotyczą realizacji programu (ciągły pęd, szczególnie na wyższych poziomach kształcenia), sprawnego dopasowania do zewnętrznych wymagań, przygotowania do mitycznego sukcesu, obrobienia testów, przekazania suchej wiedzy, która i tak gdzieś ulatuje (bo jej dostarczanie nie jest połączone z realnymi doświadczeniami i odczuciem sensu jej przyswojenia).

Warto, w tej perspektywie, zatrzymać się na poniższymi słowami.
"Jeżeli damy naszym dzieciom wiedzę, nie dając im współczucia, ich stosunek do innych będzie konglomeratem zazdrości wobec tych, którzy nad nimi górują, agresywnego współzawodnictwa z tymi, którzy są im równi oraz pogardy dla słabszych. Mieszanina takich uczuć rodzi skłonność do chciwości, arogancji, nieumiarkowania oraz bardzo szybko odbiera poczucie szczęścia. Wiedza jest ważna, niemniej o wiele większe znaczenie ma sposób, w jaki ją wykorzystujemy. A to zależy od serca i umysłu. Edukacja jest czymś więcej, niż przekazywaniem wiedzy i umiejętności, pozwalających osiągać konkretne cele. Polega też na otwieraniu oczu dziecka na potrzeby i prawa innych" (Dalajlama)

Tomasz Tokarz

Jeszcze o empatii

Podstawą empatii jest umiejętność spojrzenia na drugą osobę jak na suwerenną istotę z jej własnymi, niepowtarzalnym potrzebami, emocjami, refleksjami i trudnościami - nie jak na obiekt pasujący nam do gotowego schematu.

Dostrzeżenia jej unikalnej perspektywy, odmiennej od naszej, inaczej umocowanej, zwracającej ją ku innym celom. Bez stereotypów i uprzedzeń, bez projekcji i przenoszenia osobistych doświadczeń, bez kategoryzacji i umieszczania w typologicznych siatkach, bez ulegania naszym egocentrycznym założeniom i przekonaniom o rzeczywistości.

To wreszcie umiejętność porzucenia skłonności do jej oceny z naszego subiektywnego punktu widzenia i przyjęcia jej taką, jaką jest.

Tomasz Tokarz

Dobry związek?


Są różne definicje dobrego związku. Każdy wchodzi w taki, jaki mu odpowiada. Czerpie z niego, to co potrzebuje. Znajduje to, czego szuka. Przyciąga to, czego oczekuje. Są różne wzorce przywiązania. Trudno z boku oceniać i wartościować. Ciężko osądzać, co nudne, a co ekscytujące, co toksyczne, a co "zdrowe", co związane z wygodą, a co z poświęceniem. Niektórym wystarczają radości codzienności, inni pragną mocniejszych doznań. Jedni oczekują stabilności, innych kuszą emocjonalne gry.

Niemniej - gdyby pokusić się o określenie jakichś ram udanej relacji, dającej satysfakcję, to pewnie opierałaby się na filarach: wzajemnego szacunku, akceptacji (takimi, jakimi jesteśmy), inspiracji i zainteresowania.

Warto być z kimś, kto pobudza, pcha do przodu, daje energię do działania. Kogo zachwyca Twój rozwój i sam się przy Tobie mocno rozwija. Kogo autentycznie ciekawisz. Kto za Tobą nadąża. Kogoś, kto Cię czuje i rozumie. Jest po Twojej stronie. Wierzy w Ciebie. Kogo cieszy Twój sukces. I nie obawia się, że rośniesz, rozkwitasz. Kto nie osądza. Nie chce naprawiać, korygować, przekształcać. Kto po ważnym wydarzeniu zawsze dzwoni z pytaniem: "jak Ci poszło?". I kto akceptuje Twoje rozterki i zawahania ale nie pozwala Ci się w nich pogrążać jak w bagnie. I kto nie zadaje pytań: "a co dasz mi w zamian?" Po prostu jest... Mimo wszystko. Za wszystko...

Tomasz Tokarz

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dbaj o bliskich...

Liczne badania (w tym najnowsze, wieloletnie, trwające ponad 70 lat) potwierdzają dość oczywistą prawdę, że najistotniejszym czynnikiem wpływającym na satysfakcję z życia są relacje - ściślej ich jakość. Posiadanie wokół siebie bliskich osób, akceptujących i wspierających przyjaciół, na których zawsze można liczyć, którzy rozumieją Cię lepiej niż ktokolwiek inny - nie tylko warunkuje większy poziom zadowolenia, ale realnie wydłuża życie.

"Niewielu jest ludzi, z którymi chcemy przebywać i z którymi jest nam dobrze przez większość czasu. Jeśli uda ci się kogoś takiego znaleźć, pamiętaj: walcz o niego". (Jonathan Carroll)

Tomasz Tokarz

Polubić siebie

Nosimy w sobie różne obrazy nas samych. Wszczepione przekonania, narzucone oceny, przypisane osądy, matryce, w które próbowano nas wtłaczać, kody kulturowe, schematy, kalki. Od małego obrabiają nas rodzice, szkoła, rówieśnicy, inni ludzie, często sami pogubieni i niepogodzeni ze sobą.

Te przekazy stają się fundamentem pod wewnętrznego krytyka, wymagającego, surowego, czasem bezlitosnego. Nieustannie nam komunikuje, że jesteśmy nie w porządku, że coś z nami jest nie tak, że wymagamy fundamentalnej naprawy.

Z tego powodu lgniemy do tych, których uważamy za lekarzy: dominujących partnerów, guru, autorytetów wytyczających ścieżki. Oczekujemy, że nas uzdrowią, naprawią, wskażą, jak żyć. Zapewnią nam bezpieczeństwo. Powiedzą nam, że jesteśmy fajni. Mocno potrzebujemy zewnętrznej akceptacji. 

Oni jednak mogą nam tylko dać przestrzeń i narzędzia. Najważniejszą pracę musimy wykonać sami. Polega na odrzuceniu zewnętrznych schematów, krępujących oczekiwań, cudzych wyobrażeń. Na odnalezieniu siebie. Na wsłuchaniu się w nasz wewnętrzny głos. I polubieniu siebie, takimi jakim jesteśmy. "Stań się sam dla siebie najlepszym przyjacielem".

Paradoksalnie - dopiero kiedy osiągniemy emocjonalną samowystarczalność, kiedy poczujemy, że jest nam dobrze samym ze sobą, kiedy przestaniemy kompulsywnie szukać towarzystwa innych, by pozapełniać dziury - jesteśmy gotowi do tworzenia dobrych relacji - bez osaczeń i uwieszeń, gdzie wzajemna zależność nie prowadzi do uzależnienia, więzi nie oznaczają uwiązania, a poświęcenie nie skutkuje wyrzeczeniem siebie. Do budowania związku opartego na chęci bycia z konkretną osobą, nie na intensywnej tęsknocie do bycia z kimkolwiek.

Tomasz Tokarz

piątek, 19 lutego 2016

Jeszcze o teoriach spiskowych

Zwolennicy teorii spiskowych (nierzadko bardzo inteligentni) zawsze tak poukładają fakty, by pasowały im do wyobrażeń. Tak połączą zdarzenia, by przybrały odpowiednie ciągi przyczynowo-skutkowe. Tak posklejają informacje, by utworzyły misterną sieć powiązań. Widzą, czego inni nie dostrzegają. Tworzą narracje, gdzie wszystkie elementy idealnie się komponują. Gdzie nie ma miejsca na przypadki.

Obserwuję to przy opowieściach dotyczących najnowszej historii Polski, która według niektórych miała zostać zaprojektowana w kremlowskich gabinetach czy na posiedzeniach BP KC. Różne grupy oczywiście mają swoje plany i projekty, próbują sterować rzeczywistością, podporządkować ją swoim celom. Miał swoje wizje Breżniew i Andropow. Miał Kania i Kiszczak. Ale jest ona zbyt chaotyczna, by można odgórnie nadać jej jakiś kształt. Jest wiele opcji i alternatywnych ścieżek. Świat jest pełen zbiegów okoliczności. Trudno poddać go kontroli.

Bieg zdarzeń może sprawiać wrażenie poustalanego - niemniej jest tylko jedną z nieskończonych wersji, która zrealizowała się wskutek pojawienia się określonych zmiennych. Doszukiwanie się w tym efektu pracy jakiegoś kolektywnego demiurga jest jałową próbą nadania sensu rzeczywistości. Nie zapewnia ona jednak w dłuższej perspektywie spokoju.

Tomasz Tokarz

Przeszłość, z którą można żyć

Nie da się pominąć przeszłości. Dla pełnego zrozumienia samych siebie potrzebna jest sensowna odpowiedź na wszystkie trzy fundamentalne pytania: skąd przychodzę (i z czym)? kim jestem dziś (co mam, czym dysponuję)? dokąd zmierzam (i co mogę wykorzystać, by to osiągnąć)? Ciężko pojąć specyfikę naszej teraźniejszości bez rozpoznania przyczyn aktualnego stanu - złożonej drogi, która doprowadziła nas do miejsca, w którym się znajdujemy.

Ważne jednak, by przeszłość - czy ściślej pamięć o przeszłości - nie zdeterminowała naszego obrazu siebie. Nie wepchnęła do klatki wyidealizowanych wspomnień. Jeszcze istotniejsze, by wykorzystać ją do rozwoju. Ma uskrzydlać, nie paraliżować. Dawać energię, nie wysysać. Otwierać, nie zamykać.

I to zarówno w aspekcie jednostkowym, jak i kolektywnym. Także jako naród potrzebujemy historii, z którą da się żyć, a nie takiej, która pogrąży nas w rozpaczy, smutku i cierpieniu. Która stanie pretekstem do szukania zemsty i odwetu. Którą będzie pożywką dla naszych aktualnych lęków. Którą wykorzystamy dla wytłumaczenia drzemiącej w nas dzisiaj nienawiści.

Tomasz Tokarz

czwartek, 18 lutego 2016

Bezpieczeństwo bez przemocy

Wielokrotnie spotykam się z opiniami, że współczesne dzieci potrzebują więcej dyscypliny, dyrektyw, kontroli. Ze to im zapewnia poczucie bezpieczeństwa. Tak, zgadzam się - bezpieczeństwo to ich podstawowa potrzeba. Uczniowie cenią porządek i jasne zasady.

Ale wbrew tezom zwolenników pedagogiki autorytarnej bezpieczeństwa nie zapewnia surowy i opresyjny dorosły, szafujący karami, manipulujący, ubezwłasnowolniający, którego podstawowa technika panowania nad klasą sprowadza się do zarządzania strachem. Takie działania prowadzą do wycofania się lub do oporu, do wymyślania kolejnych strategii przetrwania, do zabijania autentyczności w relacjach. Dziecko poddane przemocy nie ma poczucia bezpieczeństwa. Jego spokój jest pozorny. Przystosowuje się, rezygnując z tego, co dla niego ważne. Emocje rozładowuje gdzieś indziej.

Dziecko czuje się bezpieczne przede wszystkim wtedy, kiedy rozumie, co jest grane, kiedy wie jakie reguły panują w miejscu, w jakim się znajduje, kiedy pojmuje sens swojej aktywności. Kiedy towarzyszy mu mądry, stabilny, przewidywalny, budzący zaufanie dorosły. Zachowujący rozsądny balans między stanowczością a elastycznością.

Ważne, by dziecko miało wewnętrzną pewność, że ten większy i bardziej doświadczony człowiek zawsze jest po jego stronie. Nawet wtedy, kiedy nie zawsze zgadza się z jego zdaniem.

Tomasz Tokarz

kobiecość - męskość

Coraz częściej spotykam się z tezą, że we współczesnym świecie kobiety stają się coraz bardziej męskie a mężczyźni - kobiecy. Co to w ogóle znaczy: kobiecość/męskość? Jak wytyczyć granice? Czy takie cechy jak opiekuńczość czy odpowiedzialność, wyrozumiałość czy odwaga, wrażliwość czy siła mają być rezerwowane dla przedstawicieli tylko jednej płci? Czy tylko faceci mają być honorowi i słowni? Czy tylko kobiety -troskliwe i empatyczne? 

Zachodzących zmian nie postrzegam w kategorii kryzysu. Widzę za to po prostu rosnącą autentyczność w postawach i zachowaniach. Ludzie mają coraz większą przestrzeń do bycia sobą, do wyrażania siebie, wytyczania własnych dróg. I korzystają z tego. Nie chcą być zamykani w klatkach, pudełkach tworzonych przez media, ideologie, tradycyjne kody. Wracają do natury. Wbrew pozorom różnice mózgów kobiecych i męskich nie są znaczące.Od urodzenia przedstawiciele obu płci mają takie same potrzeby: bezpieczeństwa, uznania, spełnienia, samorealizacji. Tak samo mocno poszukują sensu i miłości...

Tomasz Tokarz

Siła bez dominacji

Chęć dominacji, podporządkowania innych, zniewolenia, kontrolowania, sterowania ich zachowaniami wbrew pozorom ma niewiele wspólnego z realną siłą. Jest przejawem słabości, wewnętrznej niepewności, niskiego poczucia wartości. Za takimi aspiracjami kryje się zazwyczaj zwykły strach.

Osoba pewna swej wewnętrznej mocy, spełniona, pogodzona ze sobą i światem nie odczuwa potrzeby panowania nad emocjami innych, zastraszania ich, obezwładniania, przywiązywania do siebie strachem czy manipulacją. Nie ma parcia na władzę, na stymulowanie ego i demonstrowanie rzekomej potęgi.

Tomasz Tokarz

wtorek, 16 lutego 2016

Ataraksja

Czasem nachodzi mnie myśl, że jednak wypadałoby mieć jakieś jednoznaczne, nienaruszalne, niepodważalne poglądy. Ale jakoś mi to nie wychodzi. Zdarza się, że przejściowo ulegam atrakcyjnym teoriom, kuszącym narracjom, uwodzącym koncepcjom. Czytam ciekawą książkę i mówię: "tak, to jest to", "to ma sens". Jednak za chwilę trafiam na zupełnie inną, przeciwstawną teorię, narrację czy koncepcję. I wydaje mi się równie atrakcyjna, kusząca i uwodząca.

Lubię szperać w różnych źródłach. I znajduję wyniki badań, które wzajemnie sobie przeczą. Wizje, które kompletnie do siebie nie przystają. Odpowiedzi, które są podoklejane od siebie. Mam wrażenie, że naukowcy (szczególnie amerykańscy) są w stanie udowodnić wszystko - znaleźć taką korelację, jakiej im potrzeba, uzasadnić każdą tezę, potwierdzić dowolne założenie. Kwestia doboru próby, wyboru narzędzi i odpowiedniej interpretacji.

Takie drążenie uodparnia. Chroni przed dogmatyzmem. Zabezpiecza przed fanatyzmem ideowym. Pokazuje, jak ulotne bywają nasze przekonania. Jak zawodne - pewniki, jakim hołdujemy. Jakże zwodnicze - ugruntowane przeświadczenia o świecie.

Bezpoglądowość nie jest wyborem. Staje się w pewnym momencie koniecznością. Czasem niełatwą. Ceną jest nieustanne czuwanie. Niekończąca się analiza. Wieczna niepewność, która daje pewność, że nic nie jest wieczne. W konsekwencji zapewnia ona duży spokój ducha.

Tomasz Tokarz

Sceptycyzm w pigułce

Sceptycyzm w pigułce: Przyjęcie, że nie da się sformułować obiektywnego kryterium prawdziwości a różne poglądy, tezy, opinie istniejące w dyskursie są równoważne, równosilne (izostenia) prowadzi w efekcie do zawieszenia sądów, nieorzekania, nierozstrzygania racji (afazja), co sprzyja wewnątrzsterowności (niepodatności na zewnętrzne dogmaty, uniwersalne recepty na życie) oraz umożliwia podmiotowe, nieocenne podejście do drugiego człowieka (skoro nie ma obiektywnych przekonań to nie ma też jedynych słusznych dróg - każdy wyznacza swoją, taką którą postrzega jako korzystną) i w konsekwencji zapewnia spokój duszy (ataraksja).

Tomasz Tokarz

poniedziałek, 15 lutego 2016

Skrypty

Wiele naszych działań jest pochodną wkodowanych skryptów - pewnych podświadomych planów życiowych, które zagnieżdżają się w nas w okresie dzieciństwa. Przyswajamy przekonania przodków (rodziców i dziadków), ich style życia, modele reagowania i traktujemy jako własne. Za ich pomocą interpretujemy otaczający świat. Skrypty wpływają na nasze zachowania i postawy. Znajdują one odbicie w naszych wyborach, sposobach wchodzenia w relacje i budowania związków. Nie mamy świadomości skąd się wzięły a jednak determinują nasze życie. To "wiedza", która się ma a o której się nie wie. 

Ilustruje to zabawna historyjka, przytaczana w różnych podręcznikach psychologii. Otóż męża zaciekawił fakt dlaczego żona przygotowując mięso, odkraja zawsze jego brzeg. Kiedy zapytał ją o przyczynę, zdziwiła się i odpowiedziała: "moja mama zawsze tak robiła". Zadzwonił więc do teściowej. Ta jednak też nie potrafiła wytłumaczyć, czemu w ten sposób przygotowywała mięso i zareagowała podobnie: "moja mama zawsze tak robiła". Mąż skontaktował się zatem z babcią żony. Ona dopiero wyjaśniła, że brzeg mięsa odrzucała, bowiem... miała za małą patelnię.

To naturalnie banalny przykład, ale pokazuje w jaki sposób kopiujemy działania rodziców, nie zdając sobie sprawy z ich podłoża. Skrypt będzie określał nasze życie do chwili, kiedy poddamy siebie samych refleksji i odważymy się wyjść poza zaszczepione nam schematy.

Tomasz Tokarz

niedziela, 14 lutego 2016

Cele dotyczące nas samych

Często spotykam się z pytaniami "jak mam go/ją zmienić?", "co zrobić, by przestał/a taki/taka być?", "jak sprawić, by zaczęło mu/jej zależeć?". Są niewłaściwie postawione. W takiej formie nie mają one większego sensu. Nasze cele mogą dotyczyć nas samych, nie innych dorosłych ludzi. Każdy jest bytem odpowiedzialnym za samego siebie.

Nie mamy zbyt dużego intencjonalnego wpływu na drugiego dorosłego człowieka. Oczywiście możemy próbować nim sterować, manipulować, poddawać różnego rodzaju presji ale skutki będą jedynie chwilowe - jeśli nie pójdzie za tym głębokie i realne przekonanie obiektu naszych oddziaływań o zasadności zmiany zachowań, sposobów reagowania, postaw wobec związku i nas samych.

Refleksja winna dotyczyć raczej tego, jak mam się odnaleźć w tej sytuacji niż tego, co ma zrobić partner. Co pozostaje, jeśli nie ma motywacji w nim samym? Możemy zmienić nasze nastawienie do relacji (zaakceptować partnera takim, jakim jest) lub ją opuścić. Jeśli w niej trwamy, widocznie jest nam do czegoś potrzebna.

Tomasz Tokarz

Od bezpieczeństwa do samodzielności

Zdaję sobie sprawę, że podstawowa potrzeba młodego człowieka związana jest z poczuciem bezpieczeństwa. Trudno ją pominąć. Stanowi fundament piramidy Maslowa. Na pewnym etapie życia dobrze jest mieć przy sobie kogoś, kto jest silniejszy, mądrzejszy i bardziej doświadczony. Kto powie, w co wierzyć. Co jest dobre a co złe. Z czego korzystać, a czego unikać.

Kto w sytuacji kryzysu zapewni stabilność. Wskaże, co i jak zrobić. Rozwiąże problem. Podejmie decyzję. Ochroni przed zagrożeniami. Dlatego tak chętnie dzieci szukają autorytetów w dorosłych. Dorośli nie powinni się od tego uchylać. Nie mogą jednak także się w takiej roli zamykać.

Na dłuższą metę jednak działanie oparte na modelu autorytarnym jest przeciwskuteczne. Nie służy samodzielności. Prowadzi do uzależnienia od rozwiązywacza trudności. Kiedy go zabraknie, młody człowiek może poczuć się zagubiony - będzie kurczowo poszukiwał oparcia w kimś innym. W kimś kto rozproszy wątpliwości i da jedną prosta odpowiedź na trudne pytania.

Mądry dorosły nie powinien upajać się mentorską pozycją jaką ma wobec dziecka lecz stopniowo przygotowywać je do samodzielnego podejmowania decyzji. Przenosić na nie odpowiedzialność za wybory. Dawać przestrzeń do sprawstwa. Wprowadzać w świat autonomicznych działań. W przeciwnym razie doczekamy się kolejnego zagubionego pokolenia szukającego wodza czy guru.

Tomasz Tokarz

sobota, 13 lutego 2016

Osaczająca potrzeba rozumienia

Czy rzeczywiście rozumienie jest warunkiem porozumienia? Nasze dążenia do zrozumienia drugiej osoby zawsze będą polegały na wrzucaniu jej w subiektywne teorie i siatki interpretacyjne. Na nadawaniu jej działaniom znaczeń. Na przypisywaniu intencji. Zawsze będą miały charakter ograniczający.

Być może to nie niezrozumienie drugiego czlowieka lecz nasze przekonanie, że go rozumiemy ("ha, dobrze wiem, jaki jesteś") stanowi główną blokadę komunikacyjną.

Potrzeba zrozumienia innego człowieka (czyli nadania mu "poprawnego" znaczenia, wytworzenia sobie "adekwatnego" wyobrażenia na jego temat, "właściwego" zinterpretowania jego zachowania) może prowadzić nas na manowce.

W efekcie stosujemy coś w rodzaju semantycznej przemocy. Rozmawiając z drugą osobą przyjmujemy pewne założenia na temat motywów jej działań. Słyszymy, co chcemy usłyszeć. Widzimy, co chcemy ujrzeć. Rozumiemy jej postawy tak, jak chcemy zrozumieć. Czasem "rozpoznajmy" osobę, zanim jeszcze zdąży się odezwać, wchodząc w słowo i kończąc za nią wypowiedź.

Zdarza się, że projektujemy - czyli przypisujemy jej takie intencje, jakimi sami byśmy się kierowali na jej miejscu. Podświadomie traktujemy ją jako istotę kierującą się zbliżoną racjonalnością. Ingerujemy w jej wewnętrzny świat, nadając mu cechy własnego. Urządzamy go na własną modłę.

Takie zachowania wynikają to z potrzeby bezpieczeństwa - nadania światu sensu, uczynienia go zrozumiałym. Czy jednak uzyskujemy go, przyporządkowując innym nasz własny obraz rzeczywistości?

Tomasz Tokarz

Mówić otwarcie

Pewnie żyłoby się nam wszystkim nieco lżej, gdybyśmy potrafili rozmawiać otwarcie o naszych lękach. Gdybyśmy nie bali się mówić o tym, czego się boimy. Ujawnienie naszych strachów wymaga jednak sporej odwagi.

"Dlaczego nie mówimy o tym co nas boli otwarcie?
Budować ściany wokół siebie-marna sztuka"

Tomasz Tokarz

czwartek, 11 lutego 2016

Poznaj siebie...

Z uporem powtarzać będę, że podstawowym zadaniem szkoły jest stworzenie młodemu człowiekowi przestrzeni do odkrycia i zrozumienia samego siebie, swoich talentów i silnych stron, emocji i motywów działania, do poszukania odpowiedzi na fundamentalne pytania: skąd przychodzę? (jakie są moje korzenie), kim jestem? (co mnie określa tu i teraz), dokąd zmierzam? (jakie mam cele).

Cognosce te ipsum. Poznać i zaakceptować samego siebie oraz nauczyć się wykorzystać posiadane zasoby dla osiągnięcia sukcesu osobistego i wsparcia innych, - trudno o skuteczniejszy klucz do życiowej satysfakcji.

"Samemu sobie wierny bądź, 
A za tym pójdzie, jak noc za dniem, 
Że nie okażesz fałszu innym ludziom..."
(W. Shakespeare, Hamlet)

Tomasz Tokarz

Własna racjonalność

Zdecydowana większość konfliktów wynika z niezrozumienia punktu widzenia drugiej osoby, z niedocenienia jej aspiracji, wewnętrznych blokad czy lęków, z nieświadomości istnienia faktów, które są dla niej na tyle istotne, że określają jej wybory.

Ludzie kierują się swoją własną racjonalnością, której często nie pojmujemy, bo jest inna od naszej.

Tomasz Tokarz

wtorek, 9 lutego 2016

Mimo wszystko

Zdarza się, że odtrącamy jakąś osobę - w pysze, zadufaniu, rozgoryczeniu czy lęku - a ona wciąż jest. Gdzieś dalej, z boku, w tle. Ale jest. Bez narzucania się. Bez pretensji. Bez oczekiwań na pokajanie się. Bez oceny.

Zdaje się czekać, aż znajdziemy spokój. A pogodzimy się sami ze sobą. Tak jakby w nas wierzyła. Wbrew naszej własnej niewierze. Kiedy decydujemy się wrócić, wita nas zwykłym: fajnie, że jesteś. Co słychać...

Dziwi nas to i irytuje. Czasem śmieszy. Wywołuje lekceważenie. Jest niejednokrotnie dalekie od schematów, do jakich przywykliśmy. Od kodów kultury w jakiej wrastaliśmy. Fochów, zaciętości, nadętej dumy. Milczeń i urywań kontaktów. Wiecznej niestabilności. Wetu za wet.

To jak inny świat. Stąd czujemy się w nim niepewnie. Szukamy haczyków i pułapek. Tak trudno zaufać, że ktoś może nas lubić mimo wszystko...

Tomasz Tokarz

poniedziałek, 8 lutego 2016

Nosimy poczucie krzywdy

Nosimy sobie poczucie krzywdy. Zdarza nam się chomikować żale, kolekcjonować urazy, pielęgnować pretensje. Jednak uderzają one wyłącznie w nas samych. Możemy się nimi truć lub wydalić je z organizmu.

Czasem warto popatrzeć na całą sytuację w inny sposób. Ludzie robią różne rzeczy, poszukując szczęścia i bliskości, marząc o miłości, uciekając przed lękami, starając się zapełnić własne dziury. Targają nimi różne emocje. Coś poczują, a potem im przechodzi. Tak się zdarza. Rzadko działają z premedytacją.

Krzywda jest odczuciem dość subiektywnym. Możemy się nią dopieszczać, strojąc się w szaty ofiary, albo odpuścić i spróbować skorzystać z doświadczenia, o które wzbogaciła nas cała historia.

Tomasz Tokarz

Wewnętrzne dzieci

Czasem spotykają się ludzie, których wewnętrzne spontaniczne dzieci mocno ciągną do siebie. Uwielbiają swoje towarzystwo. Jest im radośnie ze sobą. Cieszy ich każda chwila spędzona razem.

Jednak ukryty wewnętrzny karząco-wymagający rodzić mówi: "nie!, nie możecie się razem bawić", "To zabronione. Wbrew zasadom". "Nie zasługujesz na to!". "Zachowujesz się jak dziecko".

I wtedy odpowiedzialny dorosły ma zgrzyt. Czy iść za głosem dziecka czy krytycznego rodzica...

Tomasz Tokarz

Pociąga to co bliskie

Najbardziej intryguje to, co podobne. Pociąga to, co bliskie. Im bardziej odnajduję w kimś samego siebie, tym staje się on bardziej fascynujący. Może w istocie zawsze o to chodzi. O lepsze poznanie siebie. O przeglądanie się w innych... Pociągają nas osoby, która są reprezentacją cech, które lubimy w sobie. Szukamy dla siebie zamiennika.

Najbardziej przyciągają nas ludzie podobni do nas, a jednak mający coś, czego nam brakuje. Dzięki temu czujemy się przy nich rozumiani, a jednocześnie inspirują nas do rozwoju.


Zakochujemy się po prostu w lepszych (w pewnych aspektach) wersjach siebie. W wyidealizowanych lustrzanych odbiciach...


Tomasz Tokarz

Pogubiliśmy się

Pogubiliśmy się. Umiemy przekonywać, nie potrafimy rozmawiać. Umiemy manipulować, nie potrafimy słuchać. Umiemy wywierać wpływ, nie potrafimy budować prawdziwych więzi. Umiemy grać, nie potrafimy żyć.
Inwestujemy w mieszkania, samochody, ubrania, kosmetyki, telewizory, wycieczki i wiele innych rzeczy... A ile inwestujemy, by poprawić jakość naszych relacji?

Tomasz Tokarz

Generalizacje

"Każda kobieta jest taka i taka". "Wszyscy faceci tacy i owacy". Niekończąca się litania narzekań i utyskiwań. Tyrady generalizacji. Wytrychy uogólnień. Nieustające przerzucanie się odpowiedzialnością. Wzajemne obarczanie winą.

To bardzo wygodne. Pozwala pokryć własne deficyty. Czy istotnie cnoty i braki rozkładają się płciowo?

A może warto przyjrzeć się bliżej własnej niepowtarzalnej relacji, by zobaczyć, co zawiodło...

Tomasz Tokarz

Dom to ludzie

Dom to nie pomieszczenie z łóżkiem i zmywarką. To nie sześćdziesiąt czy sto metrów na kredyt. To ludzie, którym na Tobie zależy i którzy są ważni dla Ciebie. W czterech ścianach też można być bezdomnym...

Tomasz Tokarz

Paradoks

Paradoks: zbyt często zabiegamy o sympatię i uznanie osób, dla których nie znaczymy wiele, lekceważąc tych, dla których jesteśmy naprawdę ważni ...

***

Być może czasem to ci, którzy nas odrzucają najbardziej potrzebują naszej bliskości...

Tomasz Tokarz

Wymagamy od innych

Wymagamy od innych, by nas uszczęśliwiali a potem zalewamy ich pretensjami, że tego nie robią. Wyrzucamy im, że nie są w stanie sprostać naszym oczekiwaniom. Nie muszą. Jeśli nie znajdziemy akceptacji w nas samych, zewnętrzny świat tez jej nam nie przyniesie.

Tomasz Tokarz

Faceci do szkół...

Zawód nauczyciela należy do najbardziej sfeminizowanych. 86% kadry pedagogicznej to kobiety. Wśród nauczycieli przedszkolnych i wczesnoszkolnych współczynnik ten jest jeszcze wyższy.

Pamiętajmy, że kompetencji społecznych uczymy się głównie przez modelowanie (podpatrywanie zachowań dorosłych, ich postaw wobec świata, sposobów reagowania, rozwiązywania trudności). Czy w związku z tym, możemy uznać, że w szkole brakuje mężczyzn? 

Zdecydowanych, odpowiedzialnych, refleksyjnych facetów, którzy byliby wzorami dla uczniów, głównie chłopców. Inspiratorów poszukiwań. Eksperymentatorów. Siewców pewności, stabilności, męstwa. Mądrych towarzyszy rozwoju. Budowniczych szacunku dla kobiet...

Tomasz Tokarz

Znajdź...

Znajdź siłę która nie uczyni Cię bezsilnym
wolność która nie zniewoli 
jasność która nie oślepi
pełnię która nie pogłębi pustki
pewność która nie pozostawi niepewnym
drogę która nie zakończy podróży...

Tomasz Tokarz

poniedziałek, 1 lutego 2016

Wyobrażenie

Podstawowym źródłem trudności w relacjach jest to, że ludzie wchodzą w związek nie z drugim człowiekiem (jako niezależnym podmiotem) lecz ze swoim wyobrażeniem o nim, z własnymi oczekiwaniami czy pragnieniami dotyczącymi tej osoby...

Najbardziej przyciągają nas ludzie bardzo podobni do nas, a jednocześnie mający coś, czego nam brakuje. Dzięki temu czujemy się przy nich rozumiani, a jednocześnie inspirują nas do rozwoju.


Zakochujemy się w lepszych (w pewnych aspektach) wersjach siebie. W wyidealizowanych lustrzanych odbiciach...



Tomasz Tokarz

Róbmy swoje


Próby przemodelowania naszych zachowań po to, by zaimponować innym osobom nie mają sensu. One mają własne wyobrażenia dobrej postawy, subiektywne wizje właściwego działania, partykularne standardy sukcesu. I przez ten pryzmat patrzą na naszą aktywność. Mniej lub bardziej świadomie usiłują urabiać nas na swoją modłę. Wciskać we własne matryce. Wychować pod siebie.


Starania, by wpasować się w ich oczekiwania i tak ich do końca nie zadowolą (bo nie staniemy się nimi, nie uda nam się skopiować ich działań, zawsze będzie coś do poprawki) a mogą prowadzić do zatracenia nas samych.

Zatem, jeśli chcemy coś modyfikować - róbmy to nie dla innych lecz dla siebie. W taki sposób, jaki nam samym sprawia satysfakcję. Jeśli komuś na nas zależy - zaakceptuje to, jeśli nie - to trudno. Poszuka sobie kogoś innego do formowania...

Tomasz Tokarz